Michael
Herr opisuje wojnę w Wietnamie. Polscy czytelnicy poznają jego zapiski po raz
pierwszy. Herra nie interesuje kontekst politycznych i żołnierskich absurdów.
Choć nie przygotowuje manifestu pacyfistycznego, tak naprawdę pisze książkę
głęboko antywojenną, obnażającą bezsens zabijania na wojnie. Śmierć, która
staje się codziennością, zbiera żniwo nie tylko wśród tych, którzy giną jako
wrogowie czy przyjaciele, jest równie bezlitosna wobec osób, które przetrwają,
ale nie umieją zapomnieć. Herr nie ukrywa, że to, co się ogląda, czego jest się
świadkiem, od czego nie można odwrócić oczu kształtuje człowieka na całe życie.
Bardzo mocne są obrazy młodych chłopaków, jeszcze nastoletnich, których twarze
przypominają oblicza starców, a oni sami są przekonani, że wszystko to, co
najważniejsze i najstraszniejsze już przeżyli. Herr pokazuje, że ucieczka przed
cierpieniem przyjmuje formę zobojętnienia i uodpornienia na okrucieństwo.
Lepiej więc czasami reagować śmiechem na to, co straszne, niż poddać się sile
oddziaływania potworności. Szczególnie poruszające jest zderzenie przymusu kontynuowania
walk w Wietnamie, który jest udziałem żołnierzy, i dobrowolności przebywania na
wojnie, co jest przywilejem korespondentów wojennych. Przedstawiciele tych
dwóch światów pozornie się nie rozumieją, patrzą na siebie nieufnie, a kiedy
przychodzi do rozstania, jedno jest ważne, a mianowicie postulat świadczenia
prawdy. Fakt, iż żołnierze są przekonani, że o tym, co przeżywają w Wietnamie,
za wiele nie wiadomo, jest symptomatyczny. Pokazuje bowiem anonimowość
walczących, ich uprzedmiotowienie i osamotnienie, wreszcie dojmujące
przekonanie, że odległość dzieląca miejsce, w którym przebywają, od Stanów Zjednoczonych
tak naprawdę unieważnia ich istnienie i wrzuca w rodzaj nierealności. Tymczasem
to, co dzieje się w Wietnamie, jest realne aż do przesady. Książka Herra to nie
tylko reporterskie świadectwo, które obnaża bezsens i tragizm wojny, ale
również fascynująca opowieść o zawodzie korespondenta wojennego. Pozornej
skuteczności dziennikarza towarzyszy jego bezsilność. Wobec wojny nie da się
triumfować – nawet wówczas, gdy udaje się dotrzeć do jej możliwie prawdziwego
oblicza. Bardzo dobre.
Michael
Herr, Depesze, przeł. i przypisami opatrzył: Krzysztof Majer, Wyd. Karakter,
Kraków 2016.
Do tego wszystkiego książka pięknie wydana. Miałam przez chwilę w rękach, bo kupiłam w prezencie. Teraz marzę, by ją od obdarowanego pożyczyć...
OdpowiedzUsuńW czasie wojny cierpią wszyscy: żołnierze, cywile, a także dziennikarze. Nikt wojen nie wygrywa. A ta książka powinna być lekturą w szkołach średnich.
OdpowiedzUsuń