Powieść
Sidi to przejmujący portret dziecka, usiłującego odnaleźć się w niełatwym świecie
dorosłych. Choć podobna tematyka bezradności i bezsilności małego człowieka
pojawia się w literaturze nieraz, książka „Czcij ojca swego” zasługuje na
uwagę, dzięki przyjętej perspektywie narracji oraz ciekawemu rozłożeniu
akcentów. Dziewczynka, która jest główną bohaterką i zarazem narratorką,
opowiada o swojej rodzinie, nie ukrywając ciemnych stron i własnego braku
zrozumienia dla tego, co dzieje się między rodzicami. Wielu rzeczy nie widzi,
wielu spraw nie rozumie, bywa, że nazbyt łatwo wybacza, zdarza się też, że pozostaje
w stanie zadziwienia tym, co dzieje się u innych, a co wśród jej bliskich nigdy
się nie zdarza. Mamy do czynienia z opowieścią dziecka, które bardzo chce
kochać, ale uczy się nienawidzić. Niezależnie jednak od tego, co wydarzy się w
domu i jak zachowa się stosujący przemoc ojciec-alkoholik, dziewczynka pragnie,
aby rodzina była razem. Na uwagę zasługują opisy relacji znaczonych trzeźwością
lub upiciem się mężczyzny. Kiedy ojciec nie pije, matka jest radosna i
spragniona miłości męża. Kiedy pojawia się cień alkoholu, codzienność i
kobiety, i dzieci zostaje naznaczona strachem. Schemat ten powtarza się w
kolejnym związku ojca, kiedy po śmierci matki narratorki, mężczyzna związuje
się z drugą partnerką. Ona również poddaje się dyktatowi przemocy. Zdarza się
jednak, że jako ofiara w sytuacji konfliktowej bije dzieci. Kobieta, choć jest
dorosła, zachowuje się jak ktoś, kto w zależności od sytuacji bywa osobą mającą
władzę i kimś potrzebującym wsparcia i pomocy. Narratorka nie atakuje i nie
oskarża ojca-kata. To nietypowe podejście. Owszem, dziewczynka wielokrotnie
ujawnia odczuwaną niechęć, ostatecznie jednak opowiada się za mniej lub
bardziej istniejącą więzią z ojcem. Wiara w to, że miłość tego, który pije i
bije, istnieje, okazuje się wyjątkowo poruszającym wątkiem. Poruszającym, bo
tak naprawdę naiwnym i brutalnie odsłaniającym najważniejszy obiekt uczuć ojca –
alkohol.
Ela
Sidi, Czcij ojca swego, Wyd. Smak Słowa, Sopot 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz