Książka
Marii Stepan powinna należeć do lektur obowiązkowych wszystkich tych, którzy
chcą się czegoś dowiedzieć na temat wydarzeń na Ukrainie, mających miejsce w
ostatnich latach. Szkoda, że o tej publikacji nie było tak głośno jak o
tytułach innych reporterów portretujących te wydarzenia. Gdyby dokonać próby
klasyfikacji, opowieść Stepan znalazłaby się w zdecydowanej czołówce,
wygrywając narracyjnym talentem, sugestywnością opisu,
dogłębną znajomością tematu oraz umiejętnością selekcjonowania wielu informacji
wartych upublicznienia. Obraz Ukrainy, jaki znajdziemy w książce, zapada w
pamięć i uderza tragizmem losu tych, którzy zdecydowali się rozpocząć rewolucję
w sprawie beznadziejnej. Stepan znakomicie oddaje nadzieję osób wierzących, że
rozpoczęcie protestów na Majdanie, doprowadzi do podjęcia przez władze decyzji
o chęci jednoczenia się z Unią Europejską. Równie poruszające są opisy
rodzącego się buntu, agresji, niewiary w to, że brat może wystąpić przeciwko
bratu. Stepan symbolicznie oddaje głos również tym, którzy zginęli na Majdanie
od strzałów snajperów. To, że dochodzi do rozlewu krwi, że starcia są tak
brutalne, że po stronie agresorów nie ma litości dla protestujących, oburza,
ale i przypomina, że tego typu rozczarowania są częścią wielu społecznych buntów,
w stosunku do których władza pozostaje bezlitosna. Reporterka zdaje relację z
centrum wydarzeń. Nie jest tylko obserwatorką i osobą dokumentującą to, co się
dzieje, ale również kimś, kto potencjalnie jest narażony na różnego rodzaju
niebezpieczeństwa. Choć kwestia ta nie jest w jakiś szczególny sposób przez
autorkę akcentowana, warto o tym fakcie wspomnieć. Stepan rezygnuje z narracji
fragmentarycznej na rzecz konsekwentnego opowiedzenia o rozwoju i
skomplikowaniu sytuacji na Ukrainie. Równie więc ciekawie jak relacje z Majdanu
wypadają portrety mieszkańców Krymu i opis ich stosunku do Rosji. Książka
Stepan jest nie tylko zapisem pewnego etapu historii najnowszej, ale również
rodzajem manifestu ideowego. Reporterka wyraźnie sugeruje, że cena ludzkiego
życia i ocena czyjejś śmierci zależy od miejsca, czasu i narodowości ofiar.
Zastanawianie się więc, czy sprawa Ukrainy jest i będzie pamiętana,
automatycznie generuje refleksję o skuteczności i szybkości zapominania. Bardzo
dobre.
Maria
Stepan, Człowiek to człowiek, a śmierć to śmierć. Reportaże z Ukrainy, Wyd.
Zwierciadło, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz