wtorek, 13 grudnia 2016

Relacje z koszmarów przeszłości (M.A. Koprowski, Wołyń. Wspomnienia ocalałych, tom I i II)

Dwutomowy zbiór relacji tych, którzy przetrwali rzeź wołyńską, otarli się o śmierć i widzieli lub wiedzieli od innych świadków o zbrodniach Ukraińców i planowanej eliminacji Polaków, to lektura ważna z kilku co najmniej powodów. Po pierwsze mamy do czynienia z rekonstrukcją biografii konkretnych osób. Opowiadają oni o swoim życiu, punktem zwrotnym swojej egzystencji czyniąc to, co wydarzyło się na Wołyniu. Ta pozorna linearność narracji wydaje się bardzo ważna. Pokazuje bowiem, jak wojna, mord i konieczność pogodzenia się z istnieniem okrucieństwa stają się częścią istnienia. Życie było bowiem i przed mordami ukraińskimi, i potem, kiedy doświadczona trauma tak bardzo ciążyła w codzienności. W pewnym więc sensie rzeź wołyńska zostaje wpisana w ciąg wydarzeń, nie jest opisem brutalności wyrwanym z kontekstu, lecz staje się częścią poszczególnych życiorysów. Można by więc powiedzieć, że dowiadywanie się także o tym, co było później, pozwala na zadanie pytania: jak żyć po ludobójstwie? Po drugie widzimy pewne schematy zachowań, które przy tego typu koszmarnych wydarzeniach, zwykle się powtarzają. Powracają więc obrazy niewiary w to, że sąsiedzi mogą zacząć zabijać, naiwnej ufności w ocalenie związanej ze słowem danym przez ukraińskiego znajomego/kolegę/sąsiada, powątpiewania w to, że mordowani będą również starcy, kobiety i dzieci. Przywoływane są przerażające sceny okrucieństwa – wyłupywanie oczu, rozrzynanie żywcem brzuchów, odrąbywanie kończyn, uderzanie siekierą w głowy czy znęcanie się nad małymi dziećmi. Po trzecie pokazane zostają zależności mające miejsce na tych terenach. Te narodowościowe związane z różnorodnością miejscowej społeczności i te wynikające z okupowania Wołynia. Po czwarte wreszcie bardzo mocno zostaje zaakcentowana potrzeba pamiętania i konieczność walki z zapomnieniem. Dawni mieszkańcy Wołynia odwiedzają więc dawne rodzinne ziemie – czasami dzięki temu godzą się z przeszłością, czasami spotykają dawnych oprawców, czasami ze wzruszeniem i bólem trafiają na ruiny dawnych polskich domów i budynków. Świadectwa ocalałych są na tyle mocne i uniwersalne przy całym swoim ukonkretnieniu, że niepotrzebne wydają się wstępne rozważania próbujące upolitycznić temat. Zwłaszcza wstęp zamieszczony w drugim tomie wydaje się w tym kontekście wyjątkowo niestosowny.


Marek A. Koprowski, Wołyń. Wspomnienia ocalałych, tom I i II, Wyd. Replika, Zakrzewo 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz