poniedziałek, 28 listopada 2016

Rzeczywistość to zbiór tematów na felieton (M. Meller, Sprzedawca arbuzów)

Felietony Marcina Mellera to przykład inteligencji, błyskotliwości i (auto)ironii. Autor doskonale radzi sobie z typowym, deklarowanym i w tej książce, dylematem felietonisty, czyli cotygodniowym pytaniem o temat swojego tekstu. We wstępie otrzymujemy informację: „Zaczynam rodzinno-intymnie, potem wkraczają klimaty okołopolityczne, następnie obyczajowe, a skoro faceta poznaje się po tym jak kończy, to ja kończę kulturą” (s. 8). Ów podział jest jednak tylko umowny. W tym tkwi siła prezentowanych – barwnych i pełnych celnych spostrzeżeń – opowieści. Meller, co ważne, nie pisze z pozycji obserwatora, woli raczej być uczestnikiem wydarzeń. Jeśli więc opisuje różnego rodzaju absurdy naszej rzeczywistości, robi to zawsze w swoim imieniu, jest zaangażowany, nie ucieka od dowcipnych i mocnych puent. Uwagę czytelnika na pewno zwróci pasja, która towarzyszy autorowi na co dzień. Pasję tę widać, gdy czytamy wzruszające felietony o dzieciach dziennikarza lub o nieżyjących rodzicach. Pasję tę odnajdujemy, gdy autora najzwyczajniej w świecie wkurza – to dobre słowo! – dwulicowość polityków, chowanie się za pseudoideami lub łatwość w selekcjonowaniu ludzi na lepszych lub gorszych z racji poglądów lub pochodzenia (świetny felieton o rzekomych resortowych dzieciach). Pasja ta wreszcie jest widoczna w zachwycaniu się literaturą i w odkrywaniu życiowych, tak to ujmijmy, korzyści wynikających z zaczytywania się w pewnych książkach (dla wszystkich, którzy kochali Niziurskiego, felieton o tym autorze powinien być obowiązkową lekturą). Całościowe spojrzenie na zawarte w tomie teksty sprowadza się do stwierdzenia, iż mamy do czynienia książką, która układa się w bardzo spójną deklarację funkcjonowania w rzeczywistości. Mamy więc odwagę bycia szczerym, mamy umiejętność uznania racji tego, kto stoi po drugiej stronie barykady, mamy chęć obnażenia paradoksów wynikających z traktowania wszystkiego nazbyt serio, mamy apetyt na życie, mamy zgodę na to, by także siebie potraktować jako pretekst do zabawnej opowieści. To wszystko plus niewątpliwe poczucie humoru – gwarantuję, że czytelnik nieraz wybuchnie śmiechem! – pozwalają sądzić, że felietonowa doraźność została w tym wypadku naznaczona uniwersalnością, a to dużo. Nawet bardzo dużo.


Marcin Meller, Sprzedawca arbuzów, Wyd. Wielka Litera, Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz