czwartek, 14 lipca 2016

Bez możliwości wyboru (R. Rothmann, Umrzeć na wiosnę)

Rothmann proponuje czytelnikowi powieść, w której pod względem rozwoju akcji niewiele się dzieje, a o kluczowych kwestiach dowiadujemy się z informacji od wydawnictwa umieszczonej na czwartej stronie okładki. „Umrzeć na wiosnę” ma bowiem, tak można by powiedzieć, pełnić inną rolę. Nie chodzi o towarzyszenie bohaterom w ich wojennych przeżyciach, ale o zderzenie się z sytuacją bez wyjścia. Etyczne uwikłanie w zbrodnię naznacza na całe życie. Jedno wydarzenie, tak sugeruje Rothmann, powoduje, że człowiek zmienia się na zawsze. Trudno nie zgodzić się z tą tezą, zwłaszcza że ów dramatyczny moment braku wyboru wiąże się z udziałem w II wojnie światowej i koniecznością bycia częścią plutonu egzekucyjnego, którego zadaniem jest rozstrzelanie przyjaciela głównego bohatera, uznanego za dezertera. Rothmann znakomicie, bo bez wielkich słów i wielkich zdarzeń, pokazuje bezsens wojny. Wspomniani dwaj przyjaciele to nastolatkowie u progu dorosłości. Kształcą się na dojarzy, przeżywają pierwsze fascynacje miłosne i erotyczne. Ich codzienność, choć w cieniu wojny, wydaje się całkiem beztroska. Zmienia się to pewnego dnia, kiedy nieszczęśliwym zrządzeniem losu zostają właściwie zmuszeni do wstąpienia do Waffen SS. Nie chcą walczyć, nie interesuje ich zwycięstwo ani zabijanie, nie ekscytują się trwającą wojną. Tym gorzej dla nich. Z sielankowej skądinąd rzeczywistości zostają wrzuceni w świat brutalności, sadyzmu, upodobania do śmierci i do upokarzania drugiego człowieka. Ma to potrwać tylko pewien czas, mają potem wrócić do swoich dziewcząt i do zawodu, ale wszystko, jak to z przypadkami bywa, rozegra się zupełnie inaczej. Przyjaciele staną naprzeciwko siebie w rolach, których nie przewidzieli. Jeden będzie w grupie odbierającej życie, drugi samotnie czekać będzie na śmierć. Powieść Rothmanna to ostrzeżenie przed wojną, tekst głęboko pacyfistyczny, udowadniający, że z działań wojennych nie da się wyjść bez szwanku, a moralny kac, w mniejszym lub większym wymiarze, towarzyszy każdemu, choć trochę wrażliwemu, człowiekowi. Warto pamiętać, że pisarz nie poprzestaje na sportretowaniu owych dwóch nieszczęśliwych, młodych mężczyzn. Gdyby tak było, moglibyśmy przypuszczać, że próbuje wybielić niechlubny fragment niemieckiej historii. Obok osób wcielonych do Waffen SS pod przymusem są też i ci, którzy z przyjemnością decydują o czyimś życiu i śmierci, z perfidną radością podpisują wyroki i nie mają problemów z tym, że dane sytuacje nie zawsze są, jak chcieliby, etycznie jednoznaczne.


Ralf Rothmann, Umrzeć na wiosnę, przeł. Aldona Zaniewska, Wyd. W.A.B., Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz