sobota, 30 kwietnia 2016

Nierówna walka (A. Sundaram, Złe wieści. Ostatni niezależni dziennikarze w Rwandzie)

Reporterska książka Sundarama to znakomite uzupełnienie tego wszystkiego, co znamy z innych tekstów na temat ludobójstwa w Rwandzie. Tytuł książki nie pozostawia złudzeń – w kraju naznaczonym tak wielką i totalną traumą nie dzieje się dobrze. Autor pokazuje bowiem, jak pod podszewką pozornie odradzającego się po katastrofie państwa kryje się zupełnie inny, zdecydowanie mniej optymistyczny niż tego chciałby Zachód, obraz Rwandy. Sundaram rekonstruuje swoją walkę o stworzenie grupy dziennikarzy, którzy nie baliby się mówić, pisać, działać krytycznie. Nie chodzi wcale, autor to zaznacza, o konfrontację, raczej o możliwość portretowania rzeczywistości takiej, jaką faktycznie jest, o zdolność zadawania pytań, zmuszających do myślenia, o oprotestowywanie tego, co niesie ludziom krzywdę, o upominanie się o prawdę. Niestety, jego opowieść okazuje się wyjątkowo przygnębiająca. Ci wszyscy, którzy próbują coś robić, są niszczeni przez dyktaturę. Po kolei przegrywają. Albo przechodzą na stronę władz, albo paraliżuje ich strach uniemożliwiający normalne funkcjonowanie, albo są zamykani w więzieniach, albo ukrywają się, by całkiem realne groźby nie zostały wprowadzone w czyn. Sundaram jako reprezentant świata Zachodu pozostaje bezradny. Nie wie, komu może ufać. Czuje się rozczarowany tym, że państwo pokonuje ludzi, którzy mogliby wnieść coś dobrego w codzienność, której są częścią. Jest rozdrażniony z powodu blokady niektórych wiadomości oraz budowania sztucznie optymistycznego wizerunku kraju i prezydenta w mediach. Ma poczucie, że nie tylko przegrywają jego podopieczni, ale i on przegrywa, a z nim Zachód, który reprezentuje. Sundaram nie ukrywa, że w walce z dyktaturą największą siłę rażenia ma słowo. Można je rozpowszechnić, ale i można długo ukrywać, kto za nimi stoi. Radio i telewizja za sprawą głosu oraz obrazu umożliwiają szybszą identyfikację. Słowo, o które walczy Sundaram i które próbował zaszczepić swoim uczniom staje się coraz bardziej bezużyteczne. Największą przegraną jest bowiem mówienie, że nic złego się nie dzieje i traktowanie łamania praw jako normy, z którą trzeba się pogodzić. Takie postawy zaczynają wykazywać uczniowie autora. Rwanda przegrywa więc w walce o wolność słowa.


Anjan Sundaram, Złe wieści. Ostatni niezależni dziennikarze w Rwandzie, przeł. Iga Noszczyk, Wyd. Czarne, Wołowiec 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz