sobota, 27 lutego 2016

Spełniona Apokalipsa (A. Šlepikas, Mam na imię Marytė)

Opowieść Šlepikasa oparta jest na faktach. Autor inspirował się autentycznymi przeżyciami ludzi, którzy w dzieciństwie byli tzw. wilczymi dziećmi. W ten sposób określano tułające się po Litwie, żebrzące, bezdomne, pozbawione opieki dzieci niemieckie, które straciwszy rodziców, musiały próbować przetrwać, narażając się na obelgi, niebezpieczeństwo i pogardliwe określanie mianem faszystów. Prusy Wschodnie zajęte przez czerwonoarmistów zostają sportretowane jako świat spełnionej Apokalipsy. Sugestywność przerażających obrazów, w których życie i śmierć przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, zostaje wzmocniona krótkimi, mocnymi zdaniami, jakimi posługuje się Šlepikas. Poszczególne sceny to opis świata pozbawionego nadziei, w którym każde zło, które zdążyło się jakoś oswoić, zamienia się w większy koszmar, tym razem nie do zaakceptowania. Pogarda człowieka dla człowieka, nienawiść zwycięzców do pokonanych, matki, które choć same wygłodzone, poruszają się po ruinach jak w transie, szukając pożywienia dla własnych dzieci, brutalne, zbiorowe gwałty, które mogą stać się udziałem nie tylko dorosłych kobiet, ale i dziewczynek, wreszcie wszechobecne zdziczenie i bezsilność – taki jest świat ludzi opisywanych w książce. Jesteśmy świadkami tego, jak w chwili ekstremalnej rozpada się człowieczeństwo. Dziecko nie może liczyć na pomoc dorosłego, matka musi słuchać błagań dziecka o jedzenie, dzieci wchodzą w rolę dorosłych i wyruszają z domu, by znaleźć coś do jedzenia, matki są gwałcone przy własnych dzieciach i nawet jeśli umiały wykrzesać w sobie optymizm, tracą go bezpowrotnie po tym, czego doświadczają. Wszyscy obojętnieją na śmierć – trupy są wszędzie, trupy powszednieją, trupy stają się codziennym elementem powojennego otoczenia. Wilcze dzieci muszą nie tylko szybciej dorosnąć, ale i zmierzyć się z ogromną samotnością, opuszczeniem, cierpieniem. Ci najmniejsi stają się obiektem nienawiści, którą muszą przechytrzyć, by przetrwać. Mocne, znakomicie napisane, do zapamiętania.


Alvydas Šlepikas, Mam na imię Marytė, przeł. Paulina Ciucka, Wyd. Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego, Wrocław-Wojnowice 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz