Książka
Ryszarda Koziołka rozpoczyna się deklaracjami. Taki tytuł nosi pierwszy
rozdział i z tego też ów rozdział się składa. To ciekawa, choć jednocześnie
oczywista, perspektywa prawdziwego miłośnika literatury, który zawodowstwo
łączy z zaangażowaniem typowym dla zwykłego czytelnika. Fakt ten zostaje przez
Koziołka mocno zaakcentowany. Umiejętność równoległego wykorzystywania
kompetencji literaturo- i kulturoznawczych z gotowością do wzruszeń i zachwytów
wydaje się rozwiązaniem idealnym. To pierwsze pozwala być czytelnikiem
świadomym, to drugie nie odziera owej świadomości z emocji. Badacz wyznaje na
początku: „Mam skłonność do przyznawania literaturze rangi najważniejszego
składnika kultury. Nic w tym dziwnego, w moim fachu to zawodowa powinność,
niczym wiara dla księdza. Nie wystarcza mi jednak wypełnianie misji, która
łączy się z moją profesją. Jestem notorycznym poszukiwaczem dowodów, że
literatura to konieczność mówiącego człowieka, który w trosce o biologiczny i
społeczny byt musi ulepszać swoją mowę, czyli czytać oraz tworzyć metafory i
opowieści” (s. 7). Takie założenie pozwala autorowi na uczynienie literatury
częścią tożsamości, jej budulcem i podstawą, dzięki której każdy kształtuje
swoją intelektualną biografię. Koziołek kładzie nacisk nie tylko na namiętność
towarzyszącą poznawaniu literatury, ale i osobistą relację, w jakiej zawsze
jesteśmy w trakcie lektury. Niezależnie od tego, kogo czytamy i kiedy powstało
poznawane przez nas dzieło, to, co dzieje się między tekstem a czytelnikiem, ma
zawsze charakter intymny. Jedną z najważniejszych funkcji literatury jest dla
Koziołka jej mediacyjność. To dzięki niej, tak sugeruje autor, rozpoznajemy się
jako członkowie wspólnoty. Warto zwrócić uwagę na ten aspekt, by przemyśleć
nasze miejsce na mapie owych kulturowych znaków, które są nasze lub pozostają
nam obce. Gdzieś w tle pojawia się bowiem chęć poznawania tego, co inne, i
możliwość mierzenia się ze światami, które pozostają poza naszym
doświadczeniem. Koziołek nie tylko składa powyższe deklaracje, ale i wciela je
w czyn. Mamy okazję być świadkami jego literackich olśnień i rozpoznań, a te
dotyczą zarówno klasyków, jak i twórców literatury najnowszej. W obu
przypadkach widoczna jest wspomniana na początku pasja, a ta przyciąga, imponuje
i skłania do traktowania tekstu jako ważnego głosu w dyskusji.
Ryszard
Koziołek, Dobrze się myśli literaturą, Wyd. Czarne, Wołowiec 2016.
Nie jestem pewna czy to książka dla mnie. Być może kiedyś przeczytam, ale na razie podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/