Zbiór
reportaży Marty Szarejko składa się z portretów biograficznych tych, którzy
przyjechali do dużego miasta (tutaj: Warszawy), opuszczając swoje rodzinne małe
miejscowości. Autorka próbuje pokazać indywidualne losy swoich bohaterów, ale i
wydobyć z ich opowieści pewne sytuacje typowe i charakterystyczne dla procesu
odcinania się od korzeni i oswajania nowej, obcej przestrzeni. Ci, którzy
decydują się opowiedzieć o swoich losach, bardzo często ustawiają siebie w
kontekście kompleksów, z którymi walczą i mierzą się na co dzień. Duże miasto, co
szybko wychodzi na jaw, stawia wiele wyzwań i buduje granice nie do przekroczenia.
Coś, co można by określić mniejszym kapitałem kulturowym, okazuje się w tym
przypadku stygmatem, który jest przez bohaterów usilnie wymazywany. Warto
zauważyć, że choć życiorysy poszczególnych postaci są różne, powtarzają się nie
tylko wspomniane kompleksy, ale i trudności z odnalezieniem się w dwóch
światach, które kompletnie do siebie nie przystają, a jednak są częścią życia
bohaterów. Mała miejscowość, w której dorastano i w której została rodzina,
przestaje być miejscem „swoim”, a staje się przestrzenią obcą. Z kolei duże
miasto, choć zamienia się w dom, tak naprawdę ciągle zaskakuje swoim chłodem i
niechęcią do akceptacji tych, którzy przybywają z zewnątrz. W efekcie okazuje
się, że przeszłość wpływa na kształt teraźniejszości. Nie ma ciągłości między dawnym
i obecnym życiem, co rodzi zagubienie, niepewność i stres bohaterów. Szarejko w
pewnym sensie pokazuje to, co dość łatwo zauważyć, a mianowicie wagę ciągłości
wpisanej w dorastanie i późniejsze dojrzałe życie. Przekraczanie granic
kulturowych, materialnych, intelektualnych zwykle wiąże się z wieloma
wyzwaniami i koniecznością mierzenia się nie tylko z przeciwnościami losu, ale
i własnymi ograniczeniami wynikającymi z urodzenia się w danych konfiguracjach
społecznych i obyczajowych. Szarejko pokazuje, że ci, którzy muszą zapracować
na swoją teraźniejszość i przyszłość, mają często trudniej. Nie zawsze odnajdują
się też do końca w świecie, który sami wybierają jako swój. Autorka nie
proponuje więc opowieści nadmiernie optymistycznej. To raczej zbiór smutnych
historii, które łączy poczucie obcości bohaterów, ich kompleksy i przekonanie,
że o nowy, wspaniały, własny świat trzeba koniecznie zawalczyć nawet wówczas,
gdy ostatecznie się przegra.
Marta
Szarejko, Zaduch. Reportaże o obcości, Wyd. PWN, Warszawa 2015.
Mam ją na półce i bardzo jestem ciekawa, czy na mnie teżzrobi takie smutne wrażenie.
OdpowiedzUsuń