sobota, 11 lipca 2015

Ocalić siebie (S. Galloway, Wiolonczelista z Sarajewa)

Powieść Galloawaya inspirowana jest faktami. W Sarajewie bomba zabija ludzi stojących w kolejce po chleb. Muzyk, by upamiętnić zmarłych i by upomnieć się o człowieczeństwo, postanawia przez dwadzieścia dwa dni grać w tym miejscu utwór znany jako „Adagio Albinoniego”. Wiolonczelista przeciwstawia się wojnie, nienawiści, łatwości zabijania. Muzyka staje się formą ocalenia. Pokazuje, że nie wszystko da się zniszczyć i że można mieć nadzieję na to, że zło wreszcie przegra z dobrem. Mężczyzna staje się symbolem i prowokacją jednocześnie. Dla tych, którzy „czytają” go jako metaforę potencjalnego lepszego jutra, jest kimś, kogo trzeba chronić za wszelką cenę. Dla innych, którzy widzą w nim wyzwanie rzucone tym, którzy za pomocą strachu panują nad miastem, jest osobą przeznaczoną do likwidacji. Jak ważną rolę odgrywa odwaga wiolonczelisty, dowiadujemy się z historii trzech osób, których losy poznajemy fragmentarycznie i naprzemiennie. Wszyscy troje żyją ze świadomością, że każdego dnia mogą zginąć od kuli snajpera. Nawet Strzała, kobieta, która zabija tylko tych, którzy na to zasługują, musi ciągle uważać, by nie stać się celem dla kogoś strzelającego równie dobrze. Snajperka czuje, że granice, których nie zamierzała przekroczyć, przesunęły się znacznie. Jest jednak gotowa na to, by chronić siebie przed ostatecznym moralnym upadkiem – nawet za cenę własnego życia. Kenanowi towarzyszymy w innej trudnej drodze, a mianowicie w zdobywaniu wody. Wędrówka mężczyzny okazuje się najeżona niebezpieczeństwami. Nigdy nie wiadomo, kiedy snajper zacznie strzelać i kto stanie się jego ofiarą. Również Dragan porusza się po mieście tak, jakby funkcjonował cały czas na froncie. Banalne, zdawałoby się, przejście przez ulicę okazuje się prawdziwym wyzwaniem. Ktoś, kto zdecyduje się na to, zapewne umrze, jak wielu innych odważnych przed nim. Będą jednak i tacy, którym uda się przebiec, bo snajper poluje dzisiaj w innym miejscu lub po prostu zdarzy mu się chybić. Galloway nie epatuje okrucieństwem wojny, mówi o nim jakby mimochodem, delikatnie, z dużą wrażliwością. Dzięki temu dramat tych, którzy doświadczają ostateczności, wybrzmiewa mocniej i z większą siłą rażenia.


Steven Galloway, Wiolonczelista z Sarajewa, przeł. Łukasz Witczak, Wyd. Marginesy, Warszawa 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz