Na
czwartej stronie okładki natkniemy się na następujące hasło reklamowe: „Wyjątkowy
duet – autor bestsellerowych kryminałów i wybitny medyk sądowy”. Trudno się z
tym nie zgodzić i choćby z przyczyn czysto poznawczych warto po tę książkę
sięgnąć. Nie jest to co prawda ani dobra proza, ani dobry reportaż – pod
względem literackim publikacja ta wypada blado. Szczególnie irytujące są próby
fabularyzowania życia prywatnego doktora Kaweckiego, głównego bohatera
zamieszczonych w książce historii. Takie zdania, jak na przykład: „Wstał i
pocałował Martę. A potem wyszli z kawiarni i zanurzyli się w ciepły wrześniowy
wieczór” (s. 246), „Przez następne dni Jerzy [Kawecki – przyp. B. D.]
majsterkował na swym strychu” (s. 130), czy „Kiedy tylko wszedł do gabinetu ze
szklanką herbaty i z dużym kawałkiem domowego sernika, usłyszał dochodzący z
hallu głos żony: - Jurek, telefon! Szklankę i talerzyk postawił na biurku obok
maszyny dopisania, uważając przy tym by nie uronić ani kropli płynu” (s. 73) dają
efekt sztuczności i pewnej niezręczności w budowaniu nastroju. Być może, błędem
jest próba „zrobienia” z tych historii czegoś, co bliskie ma być opowiadaniom
kryminalnym. Dużo lepszy efekt zostałby prawdopodobnie osiągnięty wtedy, gdyby
autorzy zdecydowali się na formę reportażu. Nie jestem też pewna, czy zamysł
przedstawienia kilkunastu spraw rozwiązanych brawurowo przez doktora
Kaweckiego, jest tym, co najlepiej przedstawia sylwetkę medyka sądowego. Kto
wie, czy nie ciekawsze byłoby przeczytanie opowieści biograficznej o naukowcu,
zwłaszcza że mamy tutaj historie i z początku jego kariery zawodowej, i z
czasów, gdy miał już ugruntowaną pozycję w środowisku. Czytelnik otrzymuje więc
książkę z niewykorzystanym potencjałem. Wiele tu ciekawych przypadków, a talent
doktora Kaweckiego pomaga w rozwiązaniu tajemnic kolejnych zbrodni. Opisane są
jednak one w taki sposób, że moc przekazu tkwiącego w wydarzeniach gdzieś się
rozmywa, czytelnik natomiast ma do czynienia z projektem nie do końca chyba
literacko przemyślanym.
Marek
Krajewski, Jerzy Kawecki, Umarli mają głos. Prawdziwe historie, Wyd. Znak,
Kraków 2015.
Jak dla mnie na prawdę ciekawa książka, zapraszam na www.odmiennie.blog.pl gdzie znajduje się moja opinia :)
OdpowiedzUsuń