poniedziałek, 4 maja 2015

Lektura romansów – historia, klasyka, mody (E. Illouz, Hardkorowy romans; D. Kurdwanowska, Romanse wszech czasów; A. Martuszewska, Architektonika literackiego romansu)

Romans to gatunek z jednej strony chętnie czytany, z drugiej mocno lekceważony. Czytelnicy nie ukrywają przyjemności będącej konsekwencją poznawania perypetii miłosnych bohaterów, różnych ich przygód, dzielących ich konfliktów, wreszcie niosącego pewność istnienia emocjonalnego ładu happy endu. Ci, którzy ironicznie podchodzą do tych upodobań, akcentują zwykle przewidywalność fabuły, oczywistość charakterystyk bohaterów, zmierzanie do niezaskakującego finału, ubogość języka i banalność rozwiązań fabularnych. Trudno nie zgodzić się z tym, że rację mają i jedni, i drudzy, odwołują się przecież do zupełnie odmiennych rejestrów odbioru.
Romans jako gatunek szczególnie popularny często bywa bestsellerem. Na tę kwestię i na fenomen powieści „Pięćdziesiąt twarzy Greya” zwraca uwagę izraelska badaczka Eva Illouz. Autorka próbuje przeanalizować książkę, która choć krytykowana jest powszechnie za ubogi język i styl bliskie grafomanii, to jednak równie powszechnie wzbudza entuzjazm czytelniczek, doceniających odwagę prezentowanych seksualnych uniesień. Illouz na przykład wspomina o wpisaniu sadomasochistycznego modelu w klasyczną sytuację romantyczną, co pozwala opisywane sceny traktować nadal w kontekście nie tyle spełnienia, co stymulującego wyobrażenia. Ciekawym wątkiem jest również zwrócenie uwagi na poradnikowy charakter odsłanianej w powieści seksualności. Instruktaż, z jakim mamy do czynienia, wpisuje się w typowe chociażby dla kobiecej prasy narracje. W związku z tym potencjalna czytelniczka świetnie się w nim odnajduje. Zainteresowanie książką, badaczka tego nie pomija, z pewnością wiąże się z towarzyszącą „Pięćdziesięciu twarzom Greya” otoczką rzekomego przełamywania tabu oraz statusem książki sygnowanej etykietą „must read”. Moda ma w tym kontekście niebagatelne znaczenie. Illouz wpisuje swoje rozpoznania w interpretacje dotyczące funkcjonowania runku książki oraz kreowania tego, co warto i trzeba przeczytać. Bestseller w takim wydaniu niekoniecznie musi być pozycją wartościową, wystarczy, że o powieści dużo się mówi, dużo się jej sprzedaje i dużo osób chce ją przeczytać.
Dagny Kurdwanowska w swojej książce „Romanse wszech czasów” proponuje autorską podróż po najsłynniejszych historiach miłosnych. Publikacja ma charakter przewodnika literackiego podporządkowanego wiodącemu tematowi, a prezentacje kolejnych mniej lub bardziej szczęśliwych par zakochanych rozpoczyna się od wieków średnich. Autorka rezygnuje jednak z oczywistego opatrywania rozdziałów nazwą danej epoki. O ile w pierwszym rozdziale mamy położony nacisk na oswajanie miłości i seksu od wieków średnich do oświecenia, o tyle kolejne rozdziały to „Namiętny wiek XIX”, „Miłość i seks przed rewolucją – romanse naznaczone wojnami” i „Spotkanie w punkcie G”. Eseje dotyczące najsłynniejszych dzieł literatury powszechnej (z jednym wyjątkiem w postaci „Ziemi obiecanej” Władysława Reymonta) porządkują śródtytuły oraz wyodrębnione w postaci kolorowego tła ciekawostki. Autorka stara się przedstawić historię recepcji danej powieści, nawiązuje do ekranizacji, odwołuje się do kontekstu społeczno-historycznego. Książkę tę można potraktować jako ciekawe uporządkowanie klasyki. Większość analizowanych utworów potencjalny czytelnik prawdopodobnie zna, a jeśli nie, to jest duża szansa, że dzięki esejom Kurdwanowskiej po nie sięgnie.
Publikacja Anny Martuszewskiej to gwarancja jakości. Znana specjalistka od literatury popularnej po raz kolejny sięga po gatunek romansu, czyniąc go tematem swoich dociekań. Jak fascynujące mogą być spostrzeżenia badaczki, potwierdzą zapewne ci, którzy pamiętają rewelacyjne analizy harlequinów zamieszczone w tomie „Romanse z wyższych sfer”, opublikowanym wspólnie z Joanną Pyszny. Autorka decyduje się na ujęcie historycznoliterackie, pokazując przemiany gatunku oraz zmiany zachodzące w charakterystyce modelowego kochanka i tzw. heroiny. Współczesna sceneria i perypetie miłosne bohaterów pozbawione są tak charakterystycznej dla dawniejszych ujęć wzniosłości. Nie znaczy to, oczywiście, że króluje zwyczajność. Dochodzi natomiast do zupełnie innego w tonie nadania powagi temu, co łączy kochanków. Znajdziemy w tej publikacji liczne przykłady, dzięki którym dostrzeżenie opisywanych zmian oraz jednocześnie trwałości pewnych schematów zachowań będzie dużo łatwiejsze do dostrzeżenia. Warto również docenić wartki tok narracji, przejrzystość argumentacji, erudycję, a także umiejętność zachowania równowagi między świadomością wagi popkultury, ale i umownością oferowanych przez nią treści.


Eva Illouz, Hardkorowy romans. „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, bestsellery i społeczeństwo, przeł. Jacek Konieczny, Wyd. PWN, Warszawa 2015; Dagny Kurdwanowska, Romanse wszech czasów. Miłość i seksualność w literaturze zachodniej, Wyd. Sfinks, Częstochowa 2014; Anna Martuszewska, Architektonika literackiego romansu, Wyd. słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2014. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz