poniedziałek, 26 stycznia 2015

Bez nadziei na lepsze jutro (M. Solares, Czarne minuty)

Dla wielbicieli kryminałów to prawdziwa gratka. Solares pisze tak, że czytelnik ma wrażenie, iż ma do czynienia z faktami. Nie jest to złudzenie bezpodstawne, bo podobne wydarzenia, jak opisane w powieści, dość często pojawiają się w doniesieniach medialnych ma temat Meksyku i terenów, nad którymi władzę sprawują kartele narkotykowe. Styl reporterski powiązany jest tutaj z opowieścią o świecie, który dobrze znamy z literatury faktu właśnie. Wystarczy przywołać książki Eda Vulliamy’ego, Jennifer Clement, Charlesa Bowdena czy Ioana Grillo, by poczuć taki sam – duszny, obezwładniający, stygmatyzujący brakiem nadziei – klimat. Bezradność i skorumpowanie policji, samotność tych, którzy decydują się walczyć z bezprawiem, brutalnie potraktowane ciał zaginionych dziewczynek, zmowa milczenia, nieograniczona władza mafii, nieliczenie się z życiem ludzkim i pogarda dla kobiet – to wszystko znajdziemy w "Czarnych minutach", ale i we wspomnianych książkach, które portretują świat, unikając konfabulacji. Tę wierność realiom i wiarygodność historii można uznać za jeden z największych atutów kryminału Solaresa. Śledztwo, które poznajemy, dotyczy sprawy sprzed kilkudziesięciu lat. W latach siedemdziesiątych seryjny morderca zwany Szakalem porywał dziewczynki w wieku szkolnym i je mordował. Sprawą tą współcześnie interesuje się pewien dziennikarz, który zostaje zamordowany. Okazuje się, że pewnych tematów nie wolno poruszać bezkarnie. Ci, którzy przed laty, bez problemu pokonali prawdę, uczciwość i sprawiedliwość, także w teraźniejszości pozostają silni. Solaresowi udaje się pokazać niełatwą pracę policji. Niełatwą, bo nikt nie chce z policjantami współpracować, członkowie karteli mogą w każdej chwili ich zabić, koledzy bywają skorumpowani i nie wiadomo nigdy, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Deprymujące jest również to, że miejscowa społeczność wydaje się pogodzona z istniejącym stanem rzeczy – tak, jakby bezprawie było tym, co konstytuuje istnienie grupy. Bardzo dobre!


Martín Solares, Czarne minuty, przeł. Tomasz Pindel, Wyd. Czarne, Wołowiec 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz