środa, 3 grudnia 2025

Na własnych zasadach (Z. Rudzka, Tylko durnie żyją do końca)

 

Najnowsza powieść Zyty Rudzkiej to historia, która nadaje się do równoległego czytania z „Ten się śmieje, kto ma zęby”. I nie chodzi w tym przypadku o sformułowane podobnie tytuły, nie chodzi też tylko o język – tak samo brawurowy, że swoją charakterystyczną dynamiką, łączący to, co niskie, z tym, co wysokie. Elementem łączącym będą bohaterki obu książek – inne, ale jakże podobne w swojej niezależności i gotowości zawalczenia o to, by funkcjonować na własnych zasadach. O ile jednak bohaterka „Ten się śmieje, kto ma zęby” otwiera się na życie i chwyta je pełnymi garściami, o tyle Lida z „Tylko durnie żyją do końca” wydaje się zaklinać tę rzeczywistość, której ciągle nie może odzyskać. Wspomniany brawurowy język okaże się w tym kontekście mniej opisem codzienności, a bardziej próbą jej zaklinania. Dlaczego? Ano chyba dlatego, że dużo w tej historii samotności, przemijania, starzenia się i odchodzenia. Pozorna ekspansywność związana z niestandardowymi wyborami życiowymi jest tak naprawdę szeregiem uników – bohaterka dostrzega zmiany zachodzące w wyglądzie swoich partnerów, w szkole przerwy najchętniej spędza bez innych nauczycieli, mierzy się z odchodzeniem ojca, pozostaje świadoma śmierci innych i tego, jakich wyborów są konsekwencjami. Świetnie rozegrany jest motyw prosiaka Elvisa. Staje się on nośnikiem informacji o emocjach, które budzą napięcie w codzienności przywoływanych w powieści postaci. Słowa wypowiadane przez narratorkę-bohaterkę padają w tempie strzałów z karabinu, swoją energią uwodzą, prowadzą za sobą, ale jednocześnie stanowią rodzaj zagadania i zaklinania rzeczywistości, która – paradoksalnie! – coraz bardziej spowalnia z powodu przemijania. Bardzo dobre.

 

Zyta Rudzka, Tylko durnie żyją do końca, Wyd. W.A.B., Warszawa 2025.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz