piątek, 23 sierpnia 2024

Tak (nie)wiele (C. Vaye Watkins, Kocham cię, ale wybieram ciemność)

 

Bardzo dobry tytuł, świetne tematy, niestety, dużo gorzej z realizacją. Claire Vaye Watkins pisze powieść inspirowaną własną biografią oraz biografią rodziny. Przywołuje m.in. fragment życiorysu ojca. Mowa o przynależności do sekty Charlesa Mansona. Traktuje ów fakt trochę z dystansem, trochę ironicznie, ale i trochę tak, jakby napawała się nieprzepracowaną do końca toksycznością. Nie tylko relacja z ojcem będzie tutaj punktem odniesienia. Ważne okaże się macierzyństwo. Autorka rozpisywać będzie własną relację z matką, ale i nowe dla siebie doświadczenie związane z tym, że także doświadcza rodzicielstwa. Przywołany zostanie kontekst wychowywania się w egzotycznych sceneriach. Pojawią się pytania dotyczące korzyści i wad związku małżeńskiego. Zresztą motyw obsesyjnego szukania niezależności jest bardzo ciekawy, tyle że w tej akurat książce niewykorzystany. Autorka eksperymentować będzie na sobie i na innych, którzy są wokół niej. Autobiograficzny charakter prozy wpisuje portretowane doświadczenia i refleksje w fundowany samej sobie seans terapeutyczny. Autorka jest nauczycielką twórczego pisania – ten wątek również zostanie przywołany. W powieści dominuje chaos. Nie ma nic złego we fragmentarycznym sposobie pisania, jednak bardzo szybko pojawia się myśl, że Watkins nie za bardzo panuje nad swoim tekstem. Chce opowiedzieć wiele i w przypadkowym porządku, nie wiadomo w jakim celu, bez jakiejkolwiek kontroli nad swoim tekstem. Mamy do czynienia z barwnym życiem, to nie ulega wątpliwości. Problem w tym, że autorka nie za bardzo umie pokazać, co w owej barwności było ważnego, trudnego, toksycznego. Przywoływane wątki mogłyby zostać wykorzystane literacko dużo lepiej. Tymczasem wiele tu przeciętnych zdań, przeciętnych scen, wiele tutaj też przegadania. Niekoniecznie.

 

Claire Vaye Watkins, Kocham cię, ale wybieram ciemność, przeł. Kaja Gucio, Wyd. Czarne, Wołowiec 2024.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz