Znakomita proza! Świetnym zabiegiem kompozycyjnym jest prowadzenie naprzemiennie relacji z frontu walki medycyny z nieznaną i tajemniczą chorobą z opowieścią rodzinną, trochę skrywaną i nie do końca wypowiedzianą. Anthony Passeron okazuje się mistrzem, jeśli weźmiemy pod uwagę umiejętność prowadzenia narracji autobiograficznej, dyskretną dosadność i ogromną wrażliwość w opisie tego, co trudne do nazwania i zdefiniowania. Choroba, o której wspominam to AIDS. Początki epidemii, strach przed wirusem, który zabija, wreszcie stygmatyzacja homoseksualistów, heroinistów, ale i chorych na hemofilię. Passeron celnie oddaje nieuchronność nieznanego. Jego rodzina żyje spokojnie na francuskiej prowincji. Dziadkowie są masarzami. Gwarantuje to brak większych problemów finansowych i pozycję społeczną. Ich dzieci mogą więc funkcjonować bez obaw o to, co się wydarzy, bo odziedziczą to wszystko, na co rodzice ciężko pracowali. Przyszłość wydaje się więc stosunkowo bezpieczna. Wszystko zmienia się za sprawą dziwnej choroby, której pierwsze objawy zdiagnozowano w Stanach Zjednoczonych. Passeron dobrze oddaje klimat towarzyszący pionierskim badaniom Francuzów i samotność chorych, których stan budzi lęk i wywołuje odrzucenie. Bardzo ważnym i poruszającym wątkiem „Uśpionych” jest odwrócenie tego wszystkiego, co miało się wydarzyć i co miało być dobre. Zamiast więc pewności, spokoju i dumy mamy nieustanny strach, zaprzeczanie faktom, bezradność i poczucie braku mocy sprawczej, zamiast dziedziczenia pewnego etosu i bezpieczeństwa pojawia się dziedziczenie obcej i niezrozumiałej śmierci, zamiast relacji szczerych i radosnych mamy obowiązek bycia przy kimś, kto umiera, i konieczność dławienia własnego lęku przed chorobą. „Uśpione” to także historia nieustannej walki między próbą pokonania tego, co przynosi koniec (działania naukowców) a dążeniem ku śmierci (siła nałogu i groza narkomanii). Książkę tę można też czytać jako ważne świadectwo różnych strategii wobec tego, co nieuchronne. Niezależnie od tego, jakie zachowanie wybiera dany członek rodziny, jest w nim nadal widzenie chorego jako człowieka, co okazuje się – tak chyba można powiedzieć – etycznie fundamentalne. To także głos na temat losu, na który nie mamy wpływu. Jest bowiem tutaj śmierć jako konsekwencja pewnych czynów, ale i śmierć niewinna, w żaden sposób nieuwikłana w przyczynę. Lektura obowiązkowa.
Anthony Passeron, Uśpione, przeł. Jacek Giszczak, Wyd. Czarne, Wołowiec 2024.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz