To już druga książka Scratona oparta na przemierzaniu pewnej przestrzeni i dzieleniu się refleksjami na temat Niemiec, przeszłości kraju, własnego zakorzenienia i zarazem bycia kimś z zewnątrz. Owa podwójna perspektywa wydaje się szczególnie istotna – pozwala na bycie mniej kategorycznym w swoich rozpoznaniach, umożliwia zadawanie pytań i dzielenie się wątpliwościami, pozwala na obserwowanie i uczestniczenie jednocześnie. O ile w „Dookoła. Pieszo po obrzeżach Berlina” ważnym punktem odniesienia okazywały się ślady związane z podziałem Niemiec oraz niewidoczność tego, co znajduje się poza centrum, o tyle w przypadku „Duchów Bałtyku” kluczowym kontekstem stanie się łatwość zapominania i przemilczania. Opowieść Scratona znaczona jest wieloma odniesieniami do twórczości i biografii znanych dla niemieckiej kultury postaci. Dzięki przywołaniu wybranych wątków udaje mu się ciekawie opowiedzieć o zależności między prawdą a fałszowaniem własnego życiorysu, wyborem a koniecznością, działaniem a pozostawaniem biernym. Istotną częścią opowieści są miejsca naznaczone tym, co działo się podczas II wojny światowej. Należeć do nich będą zarówno te punkty, które widzialnie i materialnie funkcjonują w przestrzeni, jak i te, o których wiadomo, że skrywają w sobie to, co pozostało po zmarłych tam ludziach (np. dno morskie). Scraton nie potrafi pozbyć się wrażenia, że współcześnie porzucone przez wielu pytanie, jak my byśmy zachowali się w tamtych czasach, pozostaje aktualne i jest tożsame z zobowiązaniem etycznym w stosunku do przeszłości. Tytułowe duchy pozostają więc znakiem pamiętania, ale i odpowiedzialności związane z pracą przeciwko zapominaniu.
Paul Scraton, Duchy Bałtyku. Podróże wzdłuż niemieckiego wybrzeża, przeł. Barbara Gadomska, Wyd. Czarne, Wołowiec 2024.