wtorek, 19 marca 2024

Przyglądanie się pamięci (S. Żadan, W mieście wojna)

 

Książka Serhija Żadana to pod wieloma względami szczególne świadectwo wojny i swoich czasów. Mamy do czynienia z autentycznymi zapiskami dokumentującymi codzienność w sytuacji ekstremalnej, które choć mają charakter notatek z dziennika, były publikowane nie tyle dla siebie, co raczej dla innych. Mogliśmy je czytać na profilu facebookowym pisarza. Dobrze oddają niepokój, strach, gotowość walki, budowanie wspólnoty. Zebrane w jednym miejscu są nie tyle powtórzeniem owych rozgrywających się dzień po dniu wydarzeń, co raczej odsłaniają zupełnie inne ich oblicze. Żadanowi udaje się bowiem uchwycić moment, kiedy zwyczajność i codzienność urastają do rangi czegoś upragnionego, a zagrożenie życia, bombardowania, walka i przedwczesne pogrzeby zaczynają organizować teraźniejszość. Ważnymi punktami odniesienia stają się przemiana i wspólnota. Pisarz nie ukrywa, że wojna prowadzi do sprawdzianu, na który właściwie nikt nie był przygotowany. Walczą i umierają ludzie, którzy wcześniej nawet nie myśleli, że kiedykolwiek wezmą broń do ręki, a między obcymi sobie osobami rodzi się więź i gotowość zaoferowania wsparcia i bezinteresownej pomocy. Znaczący w tym kontekście staje się powracający zwrot „przyjaciele”. To, co organizuje notatki Żadana, wiąże się z istotną rolą pamięci. Pisarz jest nie tylko uczestnikiem wydarzeń, ale i ich obserwatorem. Metaforycznie sięga myślami w przyszłość i zastanawia się, co zostanie zapamiętane z tych dni, z tej wojny, z czynów tych ludzi. Zauważa zmianę perspektywy, na którą wpływają konkretne zachowania, a także to, co stało się z miejscami, o których dzisiaj można mówić tylko w kontekście tego, że były. Autor nie nadużywa wielkich słów, ale jednocześnie ich nie unika – tak, jakby potrzeba uchwycenia społecznej przemiany związanej z reakcją na wojnę, była rodzajem moralnego zobowiązania, dyktatu sumienia, potrzeby serca. Żadan patrzy, ale widzi nie tylko to, co związane bezpośrednio z katastrofą. Chce pamiętać i ciągle dostrzegać takie miasto, jakim Charków był wcześniej. Spogląda w niebo, które wydaje się z jednej strony korespondować z teraźniejszością, z drugiej mieć w sobie coś ponadczasowego i trwałego, co pozwala myśleć, że kolejny dzień wojny to nie tyle liczenie dni walki, co raczej odnotowywanie dni zbliżających do zwycięstwa. Bardzo dobre.

 

Serhij Żadan, W mieście wojna, przeł. Michał Petryk, Wyd. Czarne, Wołowiec 2024.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz