poniedziałek, 11 marca 2024

Jak i na co patrzeć (T. Szerszeń, Być gościem w katastrofie)

 

Jedna z ciekawszych analiz tego, co dzieje się w wyniku wojny w Ukrainie z nami, którzy obserwujemy i z nimi, którzy uczestniczą w walce. Jednocześnie znakomite zasygnalizowanie niemożności utrzymania podziału opartego na opozycji my-oni, bo zaangażowanie w pomoc ma charakter włączający, a ucieczka przed zagrożeniem nie powoduje wcale mentalnego opuszczenia kraju. Znakomity esej o patrzeniu, dostrzeganiu, zmianach zachodzących w rzeczywistości, nowych regułach dokumentowania, trwałości potrzeby pamięci i utrwalania, wreszcie sposobach przekazywania informacji. Autor decyduje się na nieoczywistą budowę klamrową, dla której początkiem i końcem będzie odniesienie się do Domu „Słowo” w Charkowie jako metafory trwałości i nietrwałości zarazem tego, co opiera się przez lata próbom zniszczenia i całkowitej eliminacji. Eseistyczne – erudycyjne, barwne, błyskotliwe, charakteryzujące się dużą uważnością – rozważania poprzetykane są rytmicznymi wyliczeniami, tego, co Polacy widzą patrząc na wojnę. Perspektywa „ja” miesza się z jednoczącym, ale nie wymazującym osamotnienia, „my”. To odliczanie przywoływane jest co jakiś czas jako jeden ze sposobów radzenia sobie z katastrofą – pisarz Serhij Żadan w swoich facebookowych zapiskach notuje kolejne dni zbliżające do końca wojny, rysowniczka i malarka Inga Łewi pisze, co dzieje się w dwóch światach, tym nowym, oferującym ratunek i możliwość obserwacji, i tym opuszczonym, w który uderzają rakiety, różne osoby wymieniają, co trzeba zrobić, by przetrwać w trakcie nalotów. Szerszeń zwraca uwagę na kwestie, które porządkują mówienie o wojnie od zawsze, ale i na te odsłony dramatu, które są specyficzne dla tego wszystkiego, co ma miejsce w Ukrainie. Ważnym elementem staje się dostrzeżenie, bycie widzialnym. Wojna ignorowana i niezauważana przez inne kraje to zintensyfikowanie doświadczanej tragedii. Autor pisze również o tym, co dzieje się poza zasięgiem wzroku i co przynosi często przemoc, której oddziaływanie zaplanowane jest także na później, wtedy, kiedy dojdzie do zakończenia konfliktu. Przywołuje obrazy okrucieństwa, których celem jest tylko pokazanie dokonanego zniszczenia życia, ale i odegranie pewnego spektaklu, w którym władza, upokorzenie i chęć zranienia odgrywają kluczową rolę. To książka, która wydaje się być pozycją obowiązkową nie tylko dla tych, którzy cenią dobre pisarstwo, ale przede wszystkim dla tych wszystkich, którym nieobce jest rozpoznawanie fundamentalnych znaczeń w tym, co dzieje się „tu i teraz”, i których obchodzi etyczne uwikłanie wynikające z faktu, że w każdej wojnie to właśnie człowiek człowiekowi jest w stanie uczynić najwięcej zła, ale i najwięcej dobra.

 

Tomasz Szerszeń, Być gościem w katastrofie, Wyd. Czarne, Wołowiec 2024.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz