Najnowsza powieść Ingi Iwasiów znajduje się w sytuacji dialogu nie tylko z wcześniejszymi utworami autorki, ale i z tym, czego współcześnie doświadczamy i co zmusza nas do myślenia o rzeczywistości w kategoriach przeczucia schyłku, katastrofy, nadchodzącego końca. W tym pierwszym kontekście można by mówić o innej wersji protestu, który pojawił się w „Kronikach oporu i miłości”. Tutaj wyjście na ulicę, a więc operowanie wpływem na przestrzeń publiczną, zostaje przeniesione w prywatność i codzienność. Dałoby się również „Późne życie” przeczytać w zestawieniu z „Na krótko”, gdzie kategoria przyszłości zostaje w pewien sposób zatrzymana, przekształcona i wprawiona w zupełnie nowy bieg. Nie byłoby bezzasadne przywołanie też „W powietrzu” i „Pięćdziesiątki”, zwłaszcza jeśli wsłuchamy się w losy osób sportretowanych w najnowszej powieści. Przeszłość wydaje się jakby coraz mniej wyraźna i prawdziwa, a funkcjonowanie na marginesie tego, co było, co może jeszcze trochę jest, ale czego już na pewno nie będzie, oferuje specyficzny stan zawieszenia i bycia poza czasem i miejscem. Jeśli zwrócimy uwagę na ten drugi, zaakcentowany na początku kontekst, warto docenić mistrzowski styl w portretowaniu wspomnianego schyłku. Nie ma tutaj nic z doraźnej publicystki, jest za to proza najwyższej jakości, która i tak staje się głosem w sprawach ważnych i nie do końca możliwych do łatwego i kategorycznego skwitowania. Właśnie ten ostatni wątek wydaje się kluczowy dla opowiadanego świata. Przebywanie w Osadzie, możliwość spojrzenia na życie, które już nie istnieje, wreszcie odkrywanie drobin sensów w tym, co wokół i co często osuwa się w nicość, okazuje się nieoczywistą i oryginalną propozycją przetrwania mimo wszystko, może na chwilę, może tylko w ramach przeczucia. Porządkującym opowieść zderzeniem jest uświadomienie sobie tego, co wielkie, i tego, co małe. Dzieje się to na poziomie myślenia o przeszłości i teraźniejszości, na poziomie obserwacji otoczenia i rzeczy, które zatrzymują uwagę, ale też na poziomie miejsca: kameralnej, będącej trochę na marginesie głównego nurtu Osady, i ogromnego H’oteliska, czy normalności i nadzwyczajności. Przyszłość, choć jest wyobrażeniem, dzieje się „tu i teraz”. Złudzenie panowania nad własnym istnieniem rozgrywane w mikroskali okazuje się wykorzenieniem, niepewnością tego, czy jest się bliżej życia czy śmierci, wreszcie deklaracją rezygnacji z rozwiązań o charakterze kategorycznym. W tym odejściu od ostateczności – paradoksalnie! – jest jednak coś krzepiącego. Bardzo dobre!
Inga Iwasiów, Późne życie, Wyd. Drzazgi, Okoniny 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz