wtorek, 11 lipca 2023

Pomaganie czy towarzyszenie? (C. McCarthy, Stella Maris)

 

Ta jedna z dwóch najnowszych powieści niedawno zmarłego McCarthy’ego utrzymana jest w nieco innym tonie, niż utwory, które mogliśmy do tej pory poznać. Jest dużo łagodniejsza, bardziej – tak to ujmijmy – wsłuchująca się w duszę prezentowanych postaci, jej główną bohaterką jest kobieta. Rozmowa, bo na niej bazuje cała powieść, opiera się na wydobywaniu przeciwieństw i oswajaniu szaleństwa. Ta, którą przepytuje terapeuta, znajduje się w szpitalu psychiatrycznym, do którego zgłosiła się sama i który okazuje się jednym z nielicznych możliwych do zdefiniowania stałych punktów odniesienia. Bohaterka nie tylko mierzy się z szaleństwem, ale i z genialnością. Jest bowiem, mimo młodego wieku, znakomitą matematyczką, a rozmowa o matematyce, której się przysłuchujemy, prowadzi nas paradoksalnie nie do pewności, ale do wątpliwości, nie do kategoryczności, ale do filozoficznych w tonie rozważań, nie do umocowania w racjonalności, ale do pragnienia poczucia magii i zachwytu, gwarantowanego chociażby przez muzykę, której pacjentka jest także admiratorką. Powracającymi motywami rozmowy są relacje bohaterki z ojcem oraz wyjątkowa silna więź z bratem. Terapeuta w taki sposób prowadzi dialog, że do końca nie wiemy, czy tak naprawdę zależy mu na wysłuchaniu refleksji kobiety, czy może ważniejsze dla niego jest to, czego dowie się o mężczyznach. Bohaterka, choć z racji miejsca, w którym przebywa, naznaczona jest stygmatem szaleństwa, zdaje się panować nad rozmową w sposób niezwykle precyzyjny, miejscami ironiczny, w niektórych momentach boleśnie szczery. Do końca nie wiemy, czy dialog pacjentki i terapeuty to oswajanie demonów czy ich podsycanie. Nie posiadamy też wiedzy na temat tego, czy wypowiadane słowa są w stanie w jakikolwiek sposób zbliżyć się do sekretów umysłu. Ta kwestia wydaje się szczególnie istotna, bo gdzieś w tle powieść tę można czytać jako historię spotkania odsłaniającego samotność niemożliwą do przełamania. Wtedy jakiekolwiek towarzyszenie byłoby tylko złudzeniem i nadzieją, nigdy pewnością i potwierdzeniem. Intrygujące.

 

Cormac McCarthy, Stella Maris, przeł. Robert Sudół, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz