piątek, 7 lipca 2023

Dożywocie (W. Tochman, Historia na śmierć i życie)

 

Najnowszy reportaż Wojciecha Tochmana ma ta naprawdę dwie bohaterki i dwa tematy. Jedna bohaterka to Monika Osińska, pierwsza kobieta w Polsce skazana na dożywocie i pierwsza, która pomimo tak ostatecznej kary niedawno opuściła więzienie. Jako młoda osoba uczestniczyła w zamordowaniu Jolanty Brzozowskiej, jednak to nie ona zadawała ciosy i nie ona zabiła. Niezależnie od stopnia zaangażowania w zbrodnię cała trójka jej uczestników, a więc Osa, taki miała pseudonim, i jej dwóch kolegów, zostali skazani na dożywocie. Druga bohaterka to Lidia Ostałowska, nieżyjąca reporterka, przyjaciółka autora, dziennikarka, która w swoich tekstach udowadniała, że warto dać głos tym, których nikt nie słucha i nikt nie chce usłyszeć. Wojciech Tochman z jednej strony rekonstruuje biografię Moniki Osińskiej, z drugiej – równolegle – pokazuje, w jaki sposób pracowała zmarła Ostałowska. Ta równoległość jest możliwa z tego powodu, że autorka „Bolało jeszcze bardziej” pracowała nad książką o zbrodni, o której teraz pisze Tochman. Mamy więc do czynienia z rodzajem wypełnienia reporterskiego testamentu – Ostałowska deklarowała, że opowieść o Osińskiej będzie „feministyczną książką, jakiej dotąd nie było”, ale i zbliżeniem się na nowo do przyjaciółki (dzięki udostępnionym przez rodzinę dziennikarki archiwum) i pójściem wytyczoną przez nią trasą, ale na własnych zasadach. Wojciech Tochman staje się kimś, kto spaja biografie reporterki i skazanej, na nowo je łączy, doprowadza do symbolicznego, bo w sensie dosłownym niemożliwego, spotkania. To, co kiedyś zostało rozerwane i co przyczyniło się do niewydania przez Lidię Ostałowską książki, dzisiaj jest jednym z momentów zwrotnych opowieści. Ma ona dalszy ciąg i nieoczywiste otwarte zakończenie. Dwa tematy, o których wspominam na początku, to zasygnalizowane w tytule życie i śmierć, w tym wypadku niełatwe do zdefiniowania i uwikłane w szereg decyzji podejmowanych świadomie lub nie, w to, co nazywamy losem, ale i to, co można określić jako kształtowanie własnego istnienia. Mamy więc życia, które zostają przerwane na różne sposoby – życie zamordowanej Jolanty Brzozowskiej, życie odbywającej karę Moniki Osińskiej, życie zmarłej Lidii Ostałowskiej. Mamy też życie, które podlega renegocjacji. Tochman (a wcześniej autorka „Farb wodnych”) zastanawia się nad postrzeganiem zbrodni przez pryzmat płci i nad sensem resocjalizacji w przypadku dożywocia. Ta ostatnia kwestia wydaje się szczególnie istotna, bo kara, choć pozornie nadal sytuuje człowieka po stronie życia, tak naprawdę niebezpiecznie zbliża go do śmierci. Staje się więc rodzajem umierania i rodzajem tortury. Równie ważne jak tekst właściwy reportażu jest posłowie. Wojciech Tochman nie tylko wskazuje tych, którzy w jakiś sposób wspierali go podczas pisania książki, ale i – co dużo istotniejsze dla czytelnika – pisze rodzaj minieseju/manifestu przeciwko karze dożywocia. Zaprasza do dyskusji, przypomina o etycznych nieoczywistościach wpisanych w zależność między winą, karą a upływem czasu, skłania do zastanowienia się nad tym, czy izolacja na zawsze nie stanowi odcięcia się społeczeństwa od tej osoby, która choć usunięta w wyniku kary w miejsce niewidoczne, nadal pozostaje częścią wspólnoty. Warto.

 

Wojciech Tochman, Historia na śmierć i życie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz