niedziela, 12 marca 2023

Wydmuszka (N. Szostak, Zguba)

 

Bywają debiuty znakomite (już w trakcie lektury mamy pewność, że ich nie zapomnimy), bywają debiuty dobre i z potencjałem (mamy wówczas przynajmniej nadzieję, że coś z tego będzie, że obcujemy z opowieścią, która zapowiada dalszy rozwój i w której jest coś intrygującego), zdarzają się też debiuty słabe, nijakie, pod każdym względem wtórne (i nie pomaga im nawet duża reklama, bo przy czytaniu wszystko wychodzi na jaw). „Zguba” Natalii Szostak należy, niestety, do tej trzeciej grupy. Jest o tej książce głośno. Co więcej, w „Książkach. Magazynie do Czytania”, w których autorka stale publikuje, uznano powieść za jedną z ciekawszych utworów prozatorskich przedwiośnia. Na wyrost, zdecydowanie na wyrost. Szostak decyduje się na dość zgrany literacko temat, a mianowicie problem rodzin, w których rodzice wyjeżdżają pracować do innego kraju, a dzieci zostają w Polsce pod opieką innych członków rodziny. Mamy tutaj wiele wątków, które składają się na tego typu opowieść: długi, kryzys w związku, decyzja o wyjeździe, drastyczne zmiany w codzienności, obietnice szybkiego powrotu i zawiedzione nadzieje dzieci, trudności z dogadaniem się z babcią, która opiekuje się wnukami, bunt, wreszcie kolejny kryzys. Szostak popełnia wszystkie błędy, których uniknęła Anna Cieplak w „Rozpływaj się”. „Zguba” to książka właściwie o niczym – można ją streścić w dwóch, trzech zdaniach, nie tracąc nic z ewentualnych niuansów, bo tych ostatnich tutaj po prostu nie ma. Szwankuje psychologia postaci, bo autorka nie wychodzi poza stereotypowe rozwiązania – to ojciec i mąż naraża rodzinę na zadłużenie, kobieta, oczywiście, niczego nie dostrzega. Język używany w „Zgubie” pozostawia wiele do życzenia. Wypracowaniowy, szkolny styl to za mało, by mówić o dobrej prozie. Momentami w książce pojawiają się wstawki nawiązujące do feminizmu. Sprawiają jednak wrażenie sztucznie dodanych, nie za wiele z nich dla rozwoju akcji wynika. Chyba najciekawsza jest postać babci, która nie dba o silną więź z synową i nie jest zachwycona tym, że ma się zająć wnukami. Ale i tego wątku Szostak nie potrafi zniuansować i pokazać w nieoczywistej odsłonie. „Zguba” to rodzaj wprawki ćwiczeniowej na zadany temat – tak można by powieść skwitować. A że efekt trudno ocenić pozytywnie, najlepiej o książce szybko zapomnieć. Lektura zbędna.

 

Natalia Szostak, Zguba, Wyd. W.A.B., Warszawa 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz