czwartek, 16 czerwca 2022

Szkicownik (A. Liminowicz, Zamalowane okna)

 

Choć debiutancka książka Anny Liminowicz ukazuje się w Serii reporterskiej, to jednak wymyka się gatunkowym przyporządkowaniom. Czy jest to gest świadomy ze strony autorki? Trudno powiedzieć. Faktem jednak jest, że choć klimatem „Zamalowane okna” przypominają nieco „Domy bezdomne” Doroty Brauntsch, to jednak koncepcyjnie i stylistycznie publikacja Liminowicz jest dużo bardziej chaotyczna i mniej przemyślana. Trochę szkoda, że autorka przyglądając się temu, co pozostało i co zrodziło się w Prusach Wschodnich na styku polskości i niemieckości, pozostaje na poziomie ostatecznie mało zniuansowanego zderzenia pamięci i zapomnienia, nowego i starego, porzuconego i przyswojonego. Motyw dawnych mieszkańców powracających tam, gdzie niegdyś był ich dom, oraz wątek dzisiejszych mieszkańców, którzy nie zawsze odczuwają ciągłość z tym, co było, bo sami często są wykorzenionymi przybyszami z zewnątrz, zostaje opowiedziany w sposób, który niewiele tematycznie i literacko wnosi w ten problem. W trakcie lektury trudno oprzeć się wrażeniu, że ten sposób opowiadania mazurskiego świata jest dobrze znany z lat 90. XX wieku. Dzisiaj chciałoby się dopisania kolejnych wątków, by odsłonić wielowarstwowość skomplikowanej historii tych ziem. Najciekawszy w książce jest rozdział napisany na podstawie innych książek, co autorka zresztą zaznacza, a mianowicie „Wyspa”. To właśnie w tym tekście zasygnalizowane zostają różne kwestie, odsłaniające wielość problemów pojawiających się w kontekście dawnych Prus Wschodnich. Pewien potencjał widać także w rozdziale „Most”. Te najlepsze fragmenty mają lepiej uporządkowaną strukturę, widać, że autorka odchodzi tutaj od chaosu i niekiedy pustej znaczeniowo impresyjności, a zastępuje je opowieścią, która układa się w koncepcyjnie interesującą całość. „Zamalowane okna” przypominają nieco szkicownik. Nie tylko dlatego, że obok zdjęć pojawiają się w książce reprodukcje narysowanych nieco niedbale planów, ale także z tego powodu, że zamieszczone w tomie teksty przypominają szkice, próbki, teksty, nad którymi się jeszcze pracuje, zapis pomysłów, które trzeba rozwinąć. Być może, zważywszy na wspomniane rozdziały „Wyspa” i „Most”, zebranie większej ilości materiału poskutkowałoby ciekawszym efektem niż tylko szkic i zapowiedź tego, co mogłoby tutaj być, a czego tak naprawdę nie ma.

 

Anna Liminowicz, Zamalowane okna, Wyd. Dowody na Istnienie, Warszawa 2022.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz