piątek, 13 maja 2022

(Nie)widzialność (F. Kullberg, Wojna z pięknem. Reportaż o oszpecaniu Szwecji)

 

Reportaż Fredrika Kullberga to znakomity przykład realizowania w praktyce różnicy między patrzeniem a dostrzeganiem. Autora interesują zmiany zachodzące na przestrzeni lat w przestrzeni oraz konsekwencje tych zmian dla przyrody, miasta oraz ludzi. Dużym atutem tej opowieści jest jej różnorodność i przyjrzenie się problemowi w wielu odsłonach. Kullberg pozostaje obserwatorem zainteresowanym zmianami, zadającym niewygodne pytania, szukającym odpowiedzi, chcącym wysłuchać różnych punktów widzenia, prezentującym punkt widzenia i zwykłych użytkowników przestrzeni, i architektów, i urzędników, i tych, którzy mogli z danej inwestycji mieć zyski ekonomiczne. Na uwagę zasługuje skupienie się na różnych aspektach niszczenia przestrzeni w imię cywilizacyjnych zmian, nowych idei, braku poszanowania dla tradycji, przekonania, że jednym właściwym wyborem jest zapatrzenie się w to, co wiąże się z informatyzacją i nowymi technologiami. Kullberg pokazuje nie tylko przykłady działań, których nie da się odwrócić (jak np. wyburzanie całych kwartałów starych kamienic, niszczenie budynków będących ważnymi pozostałościami dawnej infrastruktury kolejowej czy wycinanie lasów), ale też skupia się na społecznych i kulturowych aspektach owych poczynań. Pisze bowiem o estetyce przestrzeni, o kojącym wymiarze zieleni będącej częścią naszego otoczenia, o wadze tego, na co patrzymy na co dzień, o braku proporcji w kontekście budowania nowych, zwłaszcza związanych z handlem i z tzw. logistyką, budynków, o związku sposobu planowania przestrzeni z ideologiami oraz z podejściem do jednostki i społeczeństwa. Tekst Kullberga jest merytoryczny, dobrze poparty argumentami i zobrazowany wiarygodnymi przykładami, jednocześnie pozostaje reportażem zaangażowanym, autor bowiem nie ukrywa, że zabiera głos w sprawie – może sprawie beznadziejnej, bez szansy na zmianę, ale jednak dotyczącej bezpośrednio i jego samego, i każdego z nas. Reportaż do myślenia, reportaż do patrzenia wokół, reportaż do obowiązkowego czytania!

 

Fredrik Kullberg, Wojna z pięknem. Reportaż o oszpecaniu Szwecji, przeł. Aleksandra Sprengel, posłowie: Filip Springer, Wyd. Dowody na Istnienie, Warszawa 2022.

wtorek, 3 maja 2022

Ale to już było… (M. Okraska, Nie ma i nie będzie)

 

„Ziemia jałowa” Magdaleny Okraski to przykład książki, która udaje, że jest reportażem, a wszystkie problemy związane z biedą, brakiem perspektyw i bezrobociem próbuje załatwić powierzchownym, ale zaangażowanym w stylu, opisem. Choć debiut autorki uważam za wyjątkowo słaby, z dużym zainteresowaniem podeszłam do „Nie ma i nie będzie”. Miałam nadzieję na ciekawszą niż w pierwszym przypadku lekturę. Niestety, bardzo się zawiodłam. „Autorka jedzie do miast, o których wszyscy słyszeli, ale nikt ich nie odwiedza” – między innymi takie hasło reklamowe pojawia się na okładkowym skrzydełku książki. Jakie to zatem miasta? Wałbrzych, Tarnobrzeg, Myszków, Skarżysko-Kamienna, Włocławek, Ozorków, Będzin-Ksawera i Koszalew, Szczytno, Lidzbark Welski, ale i – cokolwiek to oznacza – „cała Polska”. Choć autorka zdaje się tak planować swoją opowieść, by skoncentrowana była na kolejnych odsłonach miejsc, w których padły zakłady pracy i których mieszkańcy nie odnaleźli się w rzeczywistości po 1989 roku, szybko okazuje się, że nie potrafi utrzymać swojej opowieści w ryzach. Co więcej, traktuje portretowane miejscowości bardzo instrumentalnie i nadal, podobnie jak w „Ziemi jałowej” bardzo powierzchownie. Do opowiedzenia o nawet najtrudniejszym i najbardziej poruszającym problemie nie wystarczy kilka pretensjonalnych w tonie opisów oraz kilka przypadkowo przeprowadzonych rozmów. Nie wystarczy też odwoływanie się do problemów dawno już opisanych w literaturze faktu (mamy przecież co najmniej kilka klasycznych dzisiaj zbiorów reportaży z początku XXI wieku, dokumentujących okres po transformacji ustrojowej). Okraska, co szczególnie irytujące, nie wychodzi poza literacko i faktograficznie mierny gest powtórzenia. Słabo naśladuje tych, którzy pisali o tym samym ponad dwadzieścia lat temu, ale i nie dorównuje pomysłowością i sposobem ujęcia tematu tym, którzy piszą o podobnych problemach, ale z dzisiejszej perspektywy (np. Marek Szymaniak, Olga Gitkiewicz, Katarzyna Duda czy Filip Springer). Książka Okraski przypomina wprawki osoby, która emocjonalnie przeżywa to, co się dzieje w opisywanych miastach, ale brakuje jej literackiego talentu i wiedzy, by nie poprzestać na banałach i na egzaltacji. Momentami robi się nawet śmiesznie, bo rozdział dotyczący całej Polski i braku tanich mieszkań oraz rozdział dotyczący upadku kina w Szczytnie to przykład umieszczania w książce refleksji na poziomie szkolnego banału. Trochę szkoda również, że autorka nie próbuje sportretować wybranych przez siebie miejsc w zróżnicowany sposób i bardziej szczegółowo. Jeśli więc pisze o górniczych kontekstach Wałbrzycha, ciekawa byłabym na przykład, co wałbrzyszanie mówią o zmianach w kontekście fabryk porcelany, zwłaszcza że ruiny jednej z nich straszą tuż przy dworcu Wałbrzych Miasto. Może warto byłoby poświęcić też kilka zdań chociażby Starej Kopalni, która stała się dzisiaj centrum kultury i temu, jak owa zmiana traktowana jest przez byłych pracowników. Autorka pisze, że miasto niemalże składa się z ruin. Szkoda, że nie wspomina o monumentalnych, pięknie odnowionych budynkach, których jest coraz więcej. Przywołuje Szczawno Zdrój i używa określenia „miasteczko pogórnicze”. To dość zaskakujący epitet, bo jest to miejscowość uzdrowiskowa, a nie „pogórnicza”. Widać zresztą w pisaniu o poszczególnych miejscach irytujący brak zachowania proporcji – Wałbrzychowi autorka poświęca blisko 60 stron, Szczytnu ledwie 5, a dodatkowo o kinach wspomina już w rozdziale wałbrzyskim, powtarza się więc, niewiele wnosząc do tematu. Na końcu autorka deklaruje, że będzie spisywała historie porzuconych i odrzuconych przez transformację. Pomijam już fakt, że odautorskie posłowie wybrzmiewa w swojej patetyczności trochę zabawnie i naiwnie, ale odsuwając ów humorystyczny aspekt na bok, zaznaczę: byłoby świetnie, gdyby w końcu autorka faktycznie zaczęła opowiadać ów świat, który ją interesuje, bo na razie, niestety, tego nie robi. Te miejsca i ci ludzie potrzebują kogoś, kto opowie ich rzeczywistość, uczciwie, bez przyjętej na wstępie tezy. Niestety, Okraska już dwoma książkami pokazała, że tego nie umie. Lektura zbędna.

 

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie, Wyd. korporacja ha!art, Kraków 2022.