niedziela, 12 grudnia 2021

„Wszystko to tylko wrażenie” (V. Rudan, Taniec wokół słońca. Autobiografia)

 

Vedranę Rudan zawsze warto czytać. Bo trudno znaleźć pisarkę do niej podobną – ostrą i bezpośrednią, często wulgarną, łamiącą konwenanse i kontrowersyjną, ale jednocześnie mądrą i odważną w swoich rozpoznaniach. „Taniec wokół słońca” w podtytule ma konkretne przyporządkowanie gatunkowe. Bardzo szczególna to jednak autobiografia. Wyzywająca intelektualnie, boleśnie szczera, oskarżycielska, dobrze operująca autoironią, świetnie portretującą kulturę maczyzmu i kulturę kłamstwa, o której pisała również Dubravka Ugresic. Rudan opowiada rwanymi scenami, operuje anegdotą, znakomicie komentuje rzeczywistość, pokazuje szczególność doświadczenia (post)jugosłowiańskiego oraz specyfikę stygmatyzacji związanej z wojną, w której fakt bycia Serbem lub Chorwatem odgrywał kluczowe znaczenie. Nie popada w dramatyczny ton, unika sentymentalizmu, ale jednocześnie wydobywa na wierzch bolesną codzienność. Widać to chociażby w opisie relacji z ojcem i matką, w scenach obrazujących okrucieństwo i samotność doświadczane przez dziecko. Przemoc domowa płynnie przechodzi w portrety społecznego tresowania i dyscyplinowania kobiet poprzez stosowanie wobec nich obraźliwych określeń i traktowanie ich przede wszystkim jako przedmiotów do używania. Książka Rudan to także opowieść o walce o samą siebie, opowieść o wolności, o niezależności i granicach kompromisu, których nie można przekroczyć. Warto zatrzymać się przy fragmentach dotyczących pracy w mediach i paradoksów wpisanych w uprzywilejowanie, sławę oraz interpretowanie tekstów przez władzę. Mocno wybrzmiewają również sceny przywołane w kontekście wojny. Widać w nich doskonale, jak na co dzień właściwie każdy mógł doświadczyć konsekwencji czyjegoś lęku i cenzurowania się wcześniej, niż ktokolwiek z zewnątrz to narzucił, mógł zmierzyć się z absurdami związanymi z procentowym liczeniem serbskości, wykluczaniem na wszelki wypadek i oczekiwaniem samokrytyki. Rudan pozostaje w tych opisach wściekłą (to komplement!) felietonistką obnażającą głupotę, małość i asekuranctwo. Mówi wprost, nazywa wprost, obnaża. Odnosi się również do kontrowersyjności, z którą została skojarzona. Pokazuje, że to, co dla innych bywa szokujące, dla niej jest unikaniem fałszu i pozorów. Jednocześnie co jakiś czas zadaje pytanie o formalne ograniczenia autobiografii, akcentując swoje rzekome dyletanctwo, nieświadomość literacką, nieuporządkowane podejście do faktów. To ciekawe, że takie rozważania w tekście powracają. Są bowiem dowodem na to, że dystansując się do formy, Rudan jednocześnie się do niej odnosi. Tworzy autobiografię felietonową lub, nazwijmy to inaczej, autobiografię w działaniu. W trakcie lektury trudno oprzeć się wrażeniu, że książka ta pisana od nowa mogłaby być równie barwna, choć jednocześnie zupełnie inna, nadal jednak świadomie chaotyczna, pełna pasji, miejscami szorstka i ostra, w swoich rozpoznaniach odważna. Warto!

 

Vedrana Rudan, Taniec wokół słońca. Autobiografia, przeł. Marta Dobrowolska-Kierył, Wyd. Drzewo Babel, Warszawa 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz