Najnowsza
publikacja Olgi Drendy można uznać za kontynuację „Duchologii polskiej”.
Podobny jest z pewnością klimat opowieści i podejście do tematu. Autorkę
interesują przedmioty. Sięgając do okresu, kiedy żyły i cieszyły ludzi, w
pewnym sensie pokazuje, jak łatwo i szybko stały się martwe i niepotrzebne.
„Wyroby” to zatem opowieść nie tylko o fenomenie tytułowej pomysłowości i
robienia czegoś z niczego, wymyślania, przetwarzania i nie zawsze udanego kopiowania,
ale również historia przywiązania do przedmiotów i ich późniejszego pozbywania
się. Na plan pierwszy wysuwają się w tej książce nie tylko rzeczy zbędne,
których w każdym domu jest mnóstwo, ale i te przedmioty, które stawały się
częścią przestrzeni, a choć miały ja ozdabiać, okazywały się często tylko
koszmarkami. Autorce udaje się uchwycić ten paradoks. Warto również zauważyć,
że ważność danego przedmiotu w danym miejscu i czasie była powiązana z
umiejętnością kopiowania. Nie zawsze musiała to być kopia idealna, bywało, że
sam fakt możliwości skojarzenia z tym, co dużo ładniejsze i atrakcyjniejsze,
wywoływał sympatię dla rzeczy, która tylko naśladowała. Za ciekawy trzeba uznać
społeczny i obyczajowy kontekst tytułowych „wyrobów” oraz trudnych do zdefiniowania
czasami związków miedzy sprytem czy zaradnością i cwaniactwem czy
kombinatorstwem. Książka Olgi Drendy to ciekawy przykład realizowania
antropologii codzienności i antropologii przedmiotów, lektura dla tych, co
pamiętają PRL, ale i dla tych, którzy nie mogą pamiętać. W pewnym więc sensie
to publikacja mogąca stanowić pretekst do zrekonstruowania własnej pracy nad
pamięcią i zapomnieniem tego, co posiadamy, dostrzegamy, uznajemy za cenne.
Olga
Drenda, Wyroby. Pomysłowość wokół nas, Wyd. Karakter, Kraków 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz