niedziela, 9 grudnia 2018

Odwaga bycia sobą (C.M. Machado, Jej ciało i inne strony)

Opowiadania Machado to z pewnością debiut zasługujący na uwagę. Niekoniecznie olśniewający, czy – jak chciałby wydawca – hipnotyzujący, ale ciekawy. Odsłaniający talent autorki, chęć poszukiwań własnego sposobu wyrazu tego, co najważniejsze, miejscami faktycznie drapieżny, uciekający od zbędnej asekuracji, chętnie korzystający z możliwości oferowanych przez niedopowiedzenie. „Jej ciało i inne strony” to zresztą również pretekst do zastanowienia się nad uwikłaniami wizerunkowymi pisarstwa kobiet. W tym wypadku kobiecość jest synonimem eksperymentowania z ciałem, mierzenia się z ograniczeniami i wyzwaniami własnej tożsamości, wreszcie analizowania i aktywnego przerabiania seksualności. Jeśli więc w prozie kobiet pojawi się mdła i sielankowa wersja miłości w wersji pop, wówczas mamy do czynienia z przeniesieniem takiego pojmowania uczucia na wszystkie kobiety. Jeśli natomiast w tej wersji ambitniejszej, a z taką mamy tu do czynienia, pojawi się konkretne umocowanie w seksualności, cielesności, rozkoszy, wtedy akcentuje się przede wszystkim kontrowersyjność takiej prozy. Tymczasem Machado nie jest wcale tak odważna, jak moglibyśmy sądzić po zapowiedziach okładkowych. Owszem, bez lęku pyta o tożsamość kobiety, nie mam jednak wrażenia, by w tych pytaniach przekraczała jakieś szczególne granice. To debiut do przeczytania – bo warto, ale i do odnotowania w pamięci po to przede wszystkim, by czekać na kolejną publikację Machado i sprawdzić, jak wypada w jej przypadku próba drugiej książki.


Carmen Maria Machado, Jej ciało i inne strony, przeł. Dobromiła Jankowska, Wyd. Agora, Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz