czwartek, 20 września 2018

Wybór (M. Krajewski, Mock. Pojedynek)

Kolejna część o młodości Eberharda Mocka okazuje się dobrym pretekstem do kilku celnych portretów miasta z początku XX wieku i panujących w nim zwyczajów. Główny bohater jest studentem i staje przed fundamentalnym dla swojego dalszego życia wyborem – czy skupić się na karierze naukowej, czy pójść do policji i zostać śledczym. Zanim jednak Mock dokona ostatecznego, znanego nam, wyboru, Marek Krajewski bardzo ciekawie i przekonująco odda atmosferę ówczesnego życia uniwersyteckiego. Natkniemy się więc chociażby na mocno zarysowany wątek traktowania obecności kobiet w murach akademii jako egzotyki i aberracji. Innym bardzo istotnym kontekstem będzie kultura pojedynków i funkcjonowania różnego rodzaju męskich bractw. To, o czym w swojej twórczości pisze m.in. Martin Pollack, czyli charakterystyczne blizny po pojedynkach, także i w powieści Krajewskiego będą czytelnym znakiem przynależności do grupy. Pisarz sportretuje również szemrane dzielnice Breslau. To tam okaże się, że łatwo jest spotkać nożowników, ratunek przynieść może wówczas hasło ochronne, że jest się od Rzeźnika, a prostytutki tylko w ciemności wyglądają pięknie i ponętnie, w świetle okazują się często mocno spracowane, niechlujnie ubrane, wulgarne, a nawet brutalne. Książkę tę można z powodzeniem czytać nie tylko jako kryminał, ale i powieść uniwersytecką. I nie chodzi tylko o uniwersytet i rządzące tym miejscem reguły jako to, co organizuje całą historię, ale też o ważny spór intelektualny, którego będziemy świadkami, i ów wspomniany wybór, który stanie przed młodym Mockiem. W tej akurat odsłonie serii intrygująco zostaje również zarysowany mit założycielski życiowej postawy Eberharda, a mianowicie kwestia stosowania techniki imadła w przesłuchaniach i umiejętności panowania nad uwodzącą siłą zła. Warto.


Marek Krajewski, Mock. Pojedynek, Wyd. Znak, Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz