„Przygody
młodego podróżnika” to książka, którą czyta się z zainteresowaniem z co
najmniej kilku powodów. Przede wszystkim trzeba wspomnieć, iż mamy do czynienia
z fascynującym przykładem literatury podróżniczej. Na uwagę zasługuje nie tylko
to, iż dowiadujemy się wiele o zdobywaniu zwierząt do ZOO i przygotowywaniu
programów przyrodniczych ponad pół wieku temu, ale też sposób, w jaki
Attenborough opowiada o egzotycznych wyprawach. Autor znakomicie łączy
informacje dotyczące poszczególnych gatunków zwierząt z relacją typowo
podróżniczą. Jego opowieść jest więc pasjonująca z racji opisywania zachowań
wspomnianych zwierząt, ale i z powodu tego, jak postępują ludzie, którzy
zajmują się łowami. Attenborough i jego towarzysze są przede wszystkim ciekawi
tego świata, który jest im obcy i który znają tylko z książek. Schwytane zwierzęta
traktują z sympatią, zaciekawieniem, uwagą, ale i – co chyba najważniejsze –
troską. Nie idą po trupach do celu – ani dosłownie, ani metaforycznie. Kiedy
więc okazuje się na przykład, że niewola może się skończyć śmiercią,
wypuszczają zwierzęta po to, by w naturalnym środowisku przetrwały. Autor nie
unika dzielenia się swoim zdziwieniem, zaskoczeniem, zachwytem czy wzruszeniem.
Umie barwnie opowiadać, a ponieważ międzygatunkowe spotkania często rodzą
zabawne sytuacje, czytelnik niejednokrotnie będzie pod wrażeniem poczucia
humoru przyrodnika. Książka ta jest, jak już powiedziałam, ciekawym przykładem
literatury przyrodniczej i autobiograficznej, pozostaje również zapisem
historii telewizyjnych programów przyrodniczych (warto porównać to, co opisuje
Attenborough, z tym, co przeczytamy w książce Mirosława Wlekłego „Tu byłem.
Tony Halik”) oraz znakomitą dokumentacją fotograficzną podróży (świetne
zdjęcia).
David
Attenborough, Przygody młodego podróżnika, przeł. Adam Tuz, Wyd. Prószyński i
S-ka, Warszawa 2018.
[przeczytana
jako e-book na czytniku PocketBook Touch HD2 Ruby Red]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz