piątek, 31 sierpnia 2018

Trochę za mało (M. Kozłowska, Stopa od nogi)

Powieść Marty Kozłowskiej reklamowana jest bardzo interesująco. Pojawiają się takie określenia jak „satyryczna baśń, groteskowa odyseja przez współczesność, ukazaną w krzywym zwierciadle”, czy „surrealistyczna, zabawna i błyskotliwa powieść drogi”. Czy faktycznie są to określenia pasujące do utworu autorki? I tak, i nie. Częściowo tak, bo to proza z dużym potencjałem. Na uwagę zasługuje język, jakim dla opisu rzeczywistości posługuje się Kozłowska. Jest niebanalny, barwny, momentami zabawny, w innych miejscach inteligentnie złośliwy, pomysłowy. Już zresztą tytuł książki na to wskazuje. Z jednej strony jest odniesieniem do pewnej ważnej dla całej historii postaci, z drugiej może być interesującą metaforą konieczności dostrzeżenia w sobie absurdu i przymusu wyzwalającego przełamanie ograniczeń. Jednocześnie wspomniane określenia okazują się komplementami na wyrost. Bo choć językowo zapowiada się ciekawie, to jednak autorce ewidentnie brakuje pomysłu na fabułę. Ta z jest bowiem wątła, nijaka, sztucznie chropowata.

Marta Kozłowska, Stopa od nogi, Wyd. W.A.B., Warszawa 2018.


[przeczytana jako e-book na czytniku PocketBook Touch HD2 Ruby Red]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz