Po
upływie ponad dwóch miesięcy użytkowania nowego czytnika czas na kilka
refleksji. Ze sprzętu korzystam dzięki uprzejmości PocketBook, model, który
użytkuję to Touch HD2 Ruby Red. Po przeczytaniu na urządzeniu blisko
trzydziestu książek zdecydowanie mogę stwierdzić, że czytnik sprawdza się
doskonale. Mam porównanie z używanym wcześniej sprzętem i zauważam wiele
udogodnień, których wcześniej mi brakowało.
Wbudowane
wi-fi pozwala nie tylko na sprawne przerzucanie e-booków, ale również umożliwia
doraźne, szybkie sprawdzenie czegoś w sieci. Choć, oczywiście, mam Internet w smartfonie,
z tej możliwości tez zdarzało mi się korzystać.
Nie
przepadam za audiobookami. W czytniku jest dostępna funkcja Text-to-Speech.
Dzięki niej po wybraniu głosu lektora lub lektorki każdą książkę możemy również
odsłuchać. Zdarzyło mi się korzystać z tej funkcji, kiedy bolały mnie oczy lub
głowa, i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z efektu. Sprawdzałam
zarówno męski głos, jak i żeński, oba wypadają ciekawie. Nie ma się wrażenia
mechaniczności czytania, raczej jest to czytanie neutralne, bez prób aktorskiej
interpretacji, zwracające uwagę na interpunkcję i jej znaczenie (tzn. kiedy
jest znak zapytania, słyszymy, że mamy do czynienia z pytaniem).
Sprzęt
bardzo dobrze sobie radzi z plikami PDF. Doskonale dopasowuje tekst do
wielkości ekranu, nie psuje ciągłości tekstu, bez problemu zmienia wielkość
czcionki. Mój poprzedni czytnik miał z tym problemy.
Podobają
mi się dość rozbudowane możliwości zaznaczania fragmentów czytanych książek.
Wybrany cytat da się zakreślić, skomentować, potem bez problemu dotrzeć do
spisu tego, co uznało się za szczególnie ważne, można też robić zrzuty z ekranu.
Łatwe i czytelne jest także formatowanie tekstu do własnych preferencji.
Doskonale się sprawdza podświetlanie ekranu i jego automatyczne uruchamianie
się wtedy, gdy jest to potrzebne.
Mówienie
o czytnikach może wydawać się zbędne, bo przecież albo się jest ich
zwolennikiem, albo nie. Niektórzy zakładają, że czytanie e-booków oznacza
rezygnację z papieru, a przecież wcale tak nie jest. Zwykle jest to czytanie
równoległe i takich, i takich książek. Wiele osób podchodzi sceptycznie do
czytników, argumentując, że jest to czytanie „bezduszne”. Niekoniecznie, bo możemy
mieć przy sobie dość pokaźną bibliotekę, możemy również zaznaczać i podkreślać
to, co nas interesuje, możemy wreszcie odkryć całkiem ciekawą perspektywę wybierania
w podróży lektury z kilkudziesięciu lub kilku książek, co w przypadku papieru
byłoby niemożliwe lub przynajmniej, wziąwszy pod uwagę ciężar, dość
przytłaczające. J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz