piątek, 13 lipca 2018

E-czytanie na co dzień

Po upływie ponad dwóch miesięcy użytkowania nowego czytnika czas na kilka refleksji. Ze sprzętu korzystam dzięki uprzejmości PocketBook, model, który użytkuję to Touch HD2 Ruby Red. Po przeczytaniu na urządzeniu blisko trzydziestu książek zdecydowanie mogę stwierdzić, że czytnik sprawdza się doskonale. Mam porównanie z używanym wcześniej sprzętem i zauważam wiele udogodnień, których wcześniej mi brakowało.
Wbudowane wi-fi pozwala nie tylko na sprawne przerzucanie e-booków, ale również umożliwia doraźne, szybkie sprawdzenie czegoś w sieci. Choć, oczywiście, mam Internet w smartfonie, z tej możliwości tez zdarzało mi się korzystać.
Nie przepadam za audiobookami. W czytniku jest dostępna funkcja Text-to-Speech. Dzięki niej po wybraniu głosu lektora lub lektorki każdą książkę możemy również odsłuchać. Zdarzyło mi się korzystać z tej funkcji, kiedy bolały mnie oczy lub głowa, i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z efektu. Sprawdzałam zarówno męski głos, jak i żeński, oba wypadają ciekawie. Nie ma się wrażenia mechaniczności czytania, raczej jest to czytanie neutralne, bez prób aktorskiej interpretacji, zwracające uwagę na interpunkcję i jej znaczenie (tzn. kiedy jest znak zapytania, słyszymy, że mamy do czynienia z pytaniem).
Sprzęt bardzo dobrze sobie radzi z plikami PDF. Doskonale dopasowuje tekst do wielkości ekranu, nie psuje ciągłości tekstu, bez problemu zmienia wielkość czcionki. Mój poprzedni czytnik miał z tym problemy.
Podobają mi się dość rozbudowane możliwości zaznaczania fragmentów czytanych książek. Wybrany cytat da się zakreślić, skomentować, potem bez problemu dotrzeć do spisu tego, co uznało się za szczególnie ważne, można też robić zrzuty z ekranu. Łatwe i czytelne jest także formatowanie tekstu do własnych preferencji. Doskonale się sprawdza podświetlanie ekranu i jego automatyczne uruchamianie się wtedy, gdy jest to potrzebne.

Mówienie o czytnikach może wydawać się zbędne, bo przecież albo się jest ich zwolennikiem, albo nie. Niektórzy zakładają, że czytanie e-booków oznacza rezygnację z papieru, a przecież wcale tak nie jest. Zwykle jest to czytanie równoległe i takich, i takich książek. Wiele osób podchodzi sceptycznie do czytników, argumentując, że jest to czytanie „bezduszne”. Niekoniecznie, bo możemy mieć przy sobie dość pokaźną bibliotekę, możemy również zaznaczać i podkreślać to, co nas interesuje, możemy wreszcie odkryć całkiem ciekawą perspektywę wybierania w podróży lektury z kilkudziesięciu lub kilku książek, co w przypadku papieru byłoby niemożliwe lub przynajmniej, wziąwszy pod uwagę ciężar, dość przytłaczające. J






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz