środa, 4 kwietnia 2018

Ukrywanie się za egzotyką nie wystarczy (F. Ahrens, Koreańczycy. W pułapce doskonałości)

Czytanie „Koreańczyków” jako reportażu to pomyłka. Trudno również byłoby obronić tezę, iż mamy do czynienia z narracją eseistyczną o charakterze socjologiczno-kulturoznawczym. Nie jest to również relacja z podróży. Ahrens proponuje czytelnikom dość swobodnie spisane refleksje dotyczące swojego pobytu w Korei Południowej. Autor nie przestaje być na pierwszym planie, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami, opisując życie prywatne i akcentując w nieco sentymentalny sposób uniesienia związane z poznaniem miłości życia i późniejszą nowiną, że zostanie ojcem. W efekcie trudno określić, czy mamy bardziej do czynienia z miejscami wyjątkowo naiwnymi zapiskami przybysza, dla którego wszystko, co nowe, jest egzotyczne, czy może owa naiwność jest zamierzona, a jej celem jest zbliżenie opowieści do stylu podręcznego przewodnika turystycznego, który ma udawać nieco ambitniejszy produkt. Owszem, relacje dotyczące koreańskiej kultury korporacyjnej są bardzo ciekawe. Szkoda jednak, że autor sprawia wrażenie osoby, która przybyła do Korei bez żadnego przygotowania. Obejmuje stanowisko kierownicze, więc jest to dość kuriozalne. W książce dominuje perspektywa zdziwionego i zaskoczonego Amerykanina-kolonizatora, dla którego podstawowe różnice kulturowe są wielkimi odkryciami. O ile w kontekście pierwszego spotkania z pracownikami i opisu koreańskiej tradycji spożywania alkoholu wypada to stosunkowo znośnie, o tyle przejawy dalszej nieporadności w tym względzie okazują się już tylko irytujące. Lektura niekonieczna.


Frank Ahrens, Koreańczycy. W pułapce doskonałości, przeł. Aleksandra Czwojdrak, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz