Wydanie
w jednym tomie znacznej części twórczości Hanny Krall to pomysł znakomity.
Publikację tę można bowiem potraktować jako próbę ułatwienia czytelnikom
lektury pierwszej i ponownej poprzez pewnego rodzaju ciągłość narracji i wzajemne
wynikanie z siebie. Podtytuł książki może wprowadzać w błąd. W sensie dosłownym
sugeruje bowiem, iż mamy do czynienia z zebraniem w jednym miejscu wszystkich
tekstów Krall. Tak jednak nie jest. Określenie „reportaże wszystkie” trzeba
traktować jako metaforę. W tomie znajdują się te książki, które dotyczą
Zagłady, a dominująca tematyka zdaje się uzasadniać ową totalność wpisaną w
podtytułowy epitet – jest w bowiem w Holocauście faktycznie wszystko, wszystko,
co dobre, i wszystko, co złe. Z kolei „Fantom bólu” można pojmować jako wpisane
w biografię większości bohaterów cierpienie związane z pamięcią i
tożsamościowym stygmatem przetrwania wojny, bycia świadkiem lub uczestnikiem
pewnych wydarzeń, pamiętania tego, co przeżyli inni. Każda z opowiedzianych
historii boli na swój sposób – intymnie, nakierowując na los konkretnego człowieka,
ale i uniwersalnie, przekazując straszliwe w swojej wymowie przesłanie o
nieprzewidywalności losu każdego człowieka. Przeczytać możemy: „Zdążyć przed
Panem Bogiem”, „Sublokatorkę”, „Okna”, „Hipnozę”, „Taniec na cudzym weselu”, „Dowody
na istnienie”, „Tam już nie ma żadnej rzeki”, „To ty jesteś Daniel”, „Wyjątkowo
długą linię”, „Król kier znów na wylocie”, „Różowe strusie pióra” i „Białą
Marię”.
Tom
poprzedzony jest wstępem Mariusza Szczygła. Reporter w felietonowym stylu oprowadza
po świecie Hanny Krall, czyni to jednak w specyficzny sposób. Zbyt dużo w tym
tekście samego autora. I przywołana na początku wymiana SMS-ów, i końcowa scena
na cmentarzu w Paryżu, zdają się sugerować, jakby najważniejsze rzeczy
wypowiadała reporterka w rozmowach ze Szczygłem. Nie twierdzę, że ów prywatny
akcent należałoby całkowicie wymazać, jednak proporcjonalnie w tekście jest go
zdecydowanie za dużo. Szkoda, że na końcu nie znalazła się informacja o przedrukach,
które znajdziemy we wstępie. Fragment o śmierci E.L. Doctorowa, znajdujący się na
początku, można było wcześniej przeczytać w „Wysokich Obcasach”, a końcowe dwie
strony o zapaleniu znicza na grobie wnuczki Dreyfusa opublikowane były w „Dużym
Formacie”. To nie jedyny zarzut edytorski, który można mieć do tomu. Wstęp
Szczygła to zdecydowanie za mało w przypadku projektu o tak dużej randze. Skoro
mamy do czynienia z dziełami zebranymi, niezbędny wydaje się tekst, który
opowiada o twórczości Krall w sposób bardziej profesjonalny, zapewniając
czytelnikowi wiedzę o biografii autorki, krytycznoliterackiej recepcji jej
twórczości, miejscu zajmowanym w literaturze, tropach interpretacyjnych
obecnych w książkach, szczególnej roli wśród tych, którzy podejmują podobną
tematykę. Tekst Szczygła mógłby być wówczas uzupełnieniem takiego
historycznoliterackiego wprowadzenia. Negatywne zdziwienie może również budzić
fakt braku informacji o dacie pierwodruku książek składających się na tom. Taka
beztroska jest co najmniej zaskakująca.
Na
szczęście lektura, jak już wspomniałam, wynagradza powyższe potknięcia
edytorskie. Czytanie kolejnych reportaży, w których pojawia się problematyka
Holocaustu, pozwala na zwrócenie uwagi na powracające w tekstach
postaci i sytuacje. Spostrzeżenie to może stać się pretekstem do refleksji na
temat życia obecnego w przeszłości, ciągle trwającego procesu dopowiadania,
uzupełniania, uszczegółowiania, ale i odkrywania oraz nachodzenia na siebie
losów ludzkich. Warto zwrócić uwagę na rolę przedmiotów, które pojawiają się w
poszczególnych reportażach. Są wśród nich na przykład fotel-toaleta,
gwarantujący jako taką wygodę, ale i będący więzieniem, łyżeczki i świeczniki,
które po śmierci trzeba przekazać potomnym, wiadro wody, które zamiast ułatwić
gaszenie pragnienia, staje się powodem śmierci, sweter z rozpoznawalnym
ściegiem, który staje się sygnałem z dawnego życia, stół z białym obrusem,
który pokazuje nieprzystawalność więzienia i normalnego świata, walizka, w
której zamiast ubrań przenosi się śpiące dziecko, szafa, do której chowają się
ci, którzy nie mają prawa istnieć, soczyste, czerwone pomidory spożywane na cmentarzu
i zielona sukienka tej, która warzywa dostarczała, a następnie została
znaleziona martwa na ulicy. Za każdą z rzeczy kryje się dramatyczna historia.
Nie wszystkie przedmioty przemówią i nie każdy los zostanie dzięki temu
rozszyfrowany. Na uwagę zasługują również postaci Wielkiego Scenarzysty oraz
Sublokatorki. Pytanie o istnienie Boga, ale i pytanie o istnienie
człowieczeństwa, nieustannie powracają w tle. W różnych odsłonach przywoływana
jest również metafora rzeczywistości za szafą/w szafie oraz zamkniętych drzwi,
za którymi jest szansa ocalenia. W konsekwencji mamy do czynienia z potworną
samotnością tych, którym nie dano szansy na przeżycie, ale i tych, których
ratowano, ale wymuszano na nich zachowania etycznie dwuznaczne. Wątkami, które dominują,
stają się więc samotność, okrucieństwo, ale i… miłość. Ta ostatnia,
paradoksalnie, pozwala przechytrzyć śmierć, ale bywa też egzaminem, który nie
każdy zdaje, wyzwala zachowania, w których przekraczanie siebie okazuje się
taką samą zwyczajnością jak wyparcie się tego, co ważne, i odwrócenie się od
bliskich. Bardzo ciekawym motywem jest kwestia odzyskiwania, budowania na nowo,
renegocjowania własnej tożsamości związana z odkryciem, że jest się
Żydem/Żydówką. Krall pokazuje zagubienie nie tylko dorosłych dzieci, ale i
matek, tych biologicznych, jeśli przeżyły lub wtedy, gdy oddawały swoje córki
lub synów, i tych, które uratowały, bo gotowe były wychować. Lektura
obowiązkowa.
Hanna
Krall, Fantom bólu. Reportaże wszystkie, wstęp: Mariusz Szczygieł, Wydawnictwo
Literackie, Kraków 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz