poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Czarny tort (P. Soukupová, Pod śniegiem)

Powieść czeskiej pisarki zapada w pamięć, wzrusza, skłania do refleksji nad codziennością i własnym uwikłaniem w życie rodzinne. Brzmi banalnie? Niekoniecznie. Soukupová unika opisywania chwil, które można by nazwać szczególnymi. Jest specjalistką od zwyczajności. Opisuje rzeczywistość, w której pozornie niewiele się dzieje. Szybko jednak odkrywamy, że złudzenie nijakości skrywa wielkie emocje, mnóstwo niechęci i czułości zarazem, potrzebę prawdy i konieczność udawania. Soukupová to mistrzyni portretowania tego, co rozgrywa się w spojrzeniu, przemilczeniu, półsłówkach, drobnych złośliwościach. Bohaterowie jej książki przecież wcale się nie ranią – nie ma tu wielkich słów, oskarżeń, sytuacji, które odsłaniałyby swoją dramatyczność. A jednak cierpienie jest w tej opowieści aż namacalne. Wynika z tego, do czego nie doszło, z tego, co się utraciło, z niewypowiedzianych na głos myśli, z poczucia straty, której nie da się niczym zastąpić, z niemożności porozumienia, bo nikomu na nim nie zależy i być może nigdy tak naprawdę nie zależało. Pisarka opowiada o jednym dniu z życia pewnej rodziny, dniu szczególnym, bo wszyscy zbierają się, by uczcić urodziny ojca. Zanim jednak na stole pojawi się tort i rozpocznie się świętowanie, będziemy świadkami podróży, w której napięcie będzie rosło, a obcość mieszać się będzie z bliskością. Trzy siostry, z których każda wybiera inny model życia, każda ma inny temperament i każda zajmowała w dzieciństwie inną pozycję w rodzinie, jadą samochodem do ojca. Towarzyszą im dzieci i pies, cień obecnych w ich życiu i utraconych mężczyzn, gotowość świadczenia na rzecz obranego modelu życia i wychowania potomstwa. Soukupová z dużą wrażliwością, ale bez sentymentalizmu, pokazuje fasadowość dorosłości bohaterek. Kobiety pozostają zranionymi dziećmi, a ich aktualne relacje znaczone są tym, co wydarzyło się, kiedy były małe. Jadąc do rodziców, nie przestają ze sobą konkurować o ich względy. Każda chce być tą najlepszą córką, a faworyzowanie jednej czy drugiej siostry odczytują jako doświadczenie równie bolesne jak kiedyś. Nie spodziewają się, że będą musiały zmierzyć się z jeszcze jednym wyzwaniem, dużo poważniejszym niż wspólna podróż zapchanym do granic możliwości autem. Matka i ojciec pokażą im, że coś co wydawało się trwałe, może się skończyć tak po prostu, bez fajerwerków, bo w którymś momencie ktoś będzie miał dość tego, co tak długo tolerował. Uroczystość, która miała być okazją do bycia razem, obnaża obcość dzielącą rodziców, dzieci i wnuków. Okazuje się również delikatną sugestią, że prawdziwej bliskości nie było nigdy, a wszyscy żyli tylko złudzeniami. Bardzo dobre.


Petra Soukupová, Pod śniegiem, przeł. Julia Różewicz, Wyd. Afera, Wrocław 2016. 

1 komentarz:

  1. Fenomenalna recenzja! Potrafi Pani zaintrygować i skłonić do lektury. Z pewnością zawitam tutaj jeszcze nie raz.

    OdpowiedzUsuń