Reporterska
opowieść Westermana to ciekawy przykład połączenia pracy dziennikarza,
socjologa, etnografa i antropologa kulturowego jednocześnie. Tak naprawdę
bowiem przedstawiona przez autora historia może być odczytywana przynajmniej w
tych kilku kontekstach. Reporter wydaje się być świadomy tego faktu. W którymś
momencie, proces ten zostaje uchwycony, Westerman odkrywa, że podejście
racjonalistyczne musi ustąpić przekonaniu, że czasami lepiej uwierzyć w mit i
przekaz ustny niż w konkurujące ze sobą ustalenia naukowców. Reporter wie, że
udało mu się trafić na świetny temat. Jednocześnie jest bezradny, gdy dochodzi
do zderzenia z tym, co trudne do wyjaśnienia w sposób logiczny i co opiera się
w dużej mierze na przeczuciu i wierze w siły nadprzyrodzone. Tytuł książki
„Martwa Dolina” odwołuje się nie tylko do miejsca w Kamerunie, w którym w ciągu
jednej sierpniowej nocy w 1986 roku wymarli wszyscy ludzie i zwierzęta.
Tajemnica śmierci okazuje się w tym wypadku tajemnicą życia. Westerman
pokazuje, jak katastrofa staje się źródłem mitu. Dla mieszkańców wyjaśnienie
owej masowej śmierci wiąże się z wierzeniami i przypowieściami przekazywanymi z
pokolenia na pokolenie. Jezioro jako punkt generujący zło urasta do rangi
czegoś, co żyje i w każdej chwili może zaatakować. Dla naukowców znalezienie
odpowiedzi na pytanie, co spowodowało śmierć ludzi i zwierząt, jest elementem
walki o sukces i medialną sławę. Katastrofa zaczyna więc być traktowana instrumentalnie.
Ci, którzy pamiętają, zapominają o ludziach. Skupiają się na nietypowości i
nadzwyczajności wydarzeń. Niezależnie jednak od tego, jakie odpowiedzi uda się
uzyskać, siła mitu okazuje się dużo większa od siły rozumu. W pewnym więc
sensie śmierć zostaje symbolicznie pokonana za pomocą słowa, które wchodzi w
sojusz z pamięcią. Ci, którzy umierają bezimiennie, Westerman to pokazuje,
odradzają się w opowieści, która istnieć będzie dłużej niż potencjalnie mogłoby
trwać życie ofiar.
Frank Westerman,
Martwa Dolina, przeł. Małgorzata Diederen-Woźniak, Wyd. Dowody na Istnienie,
Warszawa 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz