Książka
zatytułowana „11.41” ukazuje się jako część projektu kolektywu Sputnik Photos „Stracone
terytoria”. Przywołanie tego kontekstu wydaje się istotne, ponieważ Łuczak i
Springer portretują miejsce, które właśnie zostało naznaczone stratą. Godzina
podana jako tytuł publikacji to moment, w którym zatrzęsła się ziemia w
miejscowości Spitak w Armenii. „Świat zaczął się rozpadać 7 grudnia 1988 roku o
11.41” – czytamy. Totalność katastrofy, jej błyskawiczność i nieuchronność
zniszczenia oddają dwa inne zdania: „Wszystko to trwało czterdzieści siedem
sekund. W Spitaku ocalał jeden budynek”. Książka składa się z trzech części.
Pierwsza to zbiór kolorowych fotografii Michała Łuczaka, zatrzymujących w
kadrze to, co można by nazwać obrazem po Apokalipsie. Choć tak naprawdę,
zdjęcia przedstawiają fragmenty rzeczywistości ocalonej, widać w nich ciągle
żywy gen rozpadu. Nadpęknięte ściany, wychudzone zwierzę jedzące trawę,
zniszczone przedmioty, tymczasowe rozwiązania, które mają ułatwić życie, próba
pomagania z trudem odradzającej się przyrodzie – to wszystko pokazuje, że
śmierć i rozpad są ciągle częścią istnienia tych, którzy przetrwali. Druga
część to tekst Filipa Springera. Krótki reportaż z miasta, które choć uległo
całkowitemu zniszczeniu, w sensie ideowym przetrwało, okazuje się bardzo
poetycki. Mamy więc obraz miejsca bez wytyczonych ulic i bez śladów po domach,
które wcześniej tutaj były, mamy miejsce bez mapy i bez zdjęć z przeszłości, bo
przedmioty uwieczniające istnienie również zostały pochłonięte przez trzęsienie
ziemi, mamy magiczne tłumaczenie tego, co się wydarzyło, bo nie wszyscy, którzy
przeżyli umieją uwierzyć w logikę racjonalności, mamy wreszcie wspomnienia
dziwnie zachowujących się zwierząt, które podobno dużo wcześniej wiedziały, że
zbliża się to, co nieuchronne. Trzecia część książki to ponownie fotografie.
Niezwykle delikatne, jakby powoli znikające, a jednak walczące o widzialność i
przetrwanie, przedstawiające tych, których już nie ma – nagrobki uwiecznione na
zdjęciach. Warto zauważyć, że klimat opowieści, jaka wyłania się z tego, co
możemy obejrzeć, oraz z tego, co czytamy, koresponduje ze sobą. Życie i śmierć
nachodzą na siebie, toczą nieustanną walkę, a czas, który minął od katastrofy,
wcale nie zmniejsza jej skutków – tych emocjonalnych i materialnych. Mieszkańcy
armeńskiej miejscowości, co udaje się Łuczakowi i Springerowi uchwycić,
pozostają samotni i wobec życia, i wobec śmierci.
11.41,
zdjęcia: Michał Łuczak, tekst: Filip Springer, Wyd. Filip Springer –
fotografia, reportaż, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz