piątek, 11 listopada 2016

Terror i tożsamość (F. Dikötter, Tragedia wyzwolenia. Historia rewolucji chińskiej 1945-1957)

Zarówno „Wielki głód” Franka Diköttera, jak i „Tragedia wyzwolenia” tego samego autora, powinny być lekturami obowiązkowymi dla wszystkich tych, którzy skłonni są pozytywnie oceniać to, co działo się w Chinach, i z zadziwiającą wyższością akcentują dramaty, jakie były udziałem Europy. Nie chodzi, oczywiście, o licytowanie się, kto miał gorzej, ale raczej o świadomość tego, jak mało jako społeczeństwa europejskie wiemy o powojennej historii Chin. Powyżej wspomniane tytuły znakomicie pokazują dramat wprowadzania i funkcjonowania komunizmu w Chinach, bazują na najnowszych ustaleniach i możliwym współcześnie dostępie do wielu archiwów, wreszcie odsłaniają smutną prawidłowość i naszych, i wcześniejszych czasów: skoncentrowanie na Zachodzie eliminuje z pola naszej uwagi inne kraje i innych ludzi. Zatytułowanie książki historycznej „Tragedia wyzwolenia” nie jest przesadą ani wyrazem egzaltacji. Poznawanie kolejnych faktów i niewyobrażalnego wprost okrucieństwa fundowanego przez jednych obywateli innym wymaga trzymania wrażliwości w ryzach, udowadnia bowiem, że zło zaraża, niszczy i właściwie nie ma ograniczeń. Wymyślność tortur, perfidia w obmyślaniu planowanego upodlenia, wreszcie wyraźna przyjemność odczuwana z powodu własnej brutalności to zjawiska, które konsekwentnie powracają w opisach Diköttera. Badacz nie tylko bowiem rekonstruuje zmiany zachodzące w państwie, pokazując dojście komunistów do władzy, ale również skupia się na losach konkretnych ludzi. Obok więc przejmującego obrazu niszczonego od podstaw i konsekwentnie społeczeństwa natkniemy się tutaj na wiele historii zwykłych Chińczyków, którzy stali się ofiarami wprowadzanych reform. Dikötter udowadnia, że zło bywa często podstawą spektaklu – tak jest w przypadku sztucznie wygenerowanej nienawiści biednych do bogatych na wsi, tak jest w sytuacji lżenia, bicia i zabijania wskazanych jako winnych i ustawianych wcześniej na scenie, tak jest w obliczu przymusu samokrytyki i konieczności wypierania się bliskich, tak jest i wtedy, gdy intelektualiści zmuszeni zostają do wypierania się idei i głoszenia prawd odgórnie ustalonych, tak jest również w trakcie częstych pokazowych egzekucji na wsiach i w miastach. W trakcie lektury natkniemy się również na opis upadku Szanghaju. Świetność miasta zostaje zniszczona błyskawicznie poprzez tępienie rzekomo zagrażających państwu kapitalistów i cudzoziemców, likwidację prywatnej własności, zakaz uprawiania sztuki będącej synonimem imperialistycznej zgnilizny (miejsce, w którym wcześniej królował jazz, staje się przestrzenią niemalże nigdy niemilknących szczekaczek emitujących propagandowe pieśni). Przytaczane przez badacza fakty porażają, nawet ci, którzy dobrze znają historię różnego rodzaju reżimów, nie zostaną w tym wypadku obojętni. Zaskakujące pozostaje jedno, a mianowicie to, jak mało wiemy o niszczeniu tak wielu ludzi: nie tak dawno, wcale nie tak daleko. Lektura książek Diköttera może więc stać się również pretekstem do refleksji na temat nauki historii i powszechności wiedzy oraz niewiedzy na temat wybranych wydarzeń dziejących się w XX wieku.


Frank Dikötter, Tragedia wyzwolenia. Historia rewolucji chińskiej 1945-1957, przeł. Barbara Gadomska, Wyd. Czarne, Wołowiec 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz