Najnowsza
odsłona popularnej serii kryminalnej, w której prym wiodą policjanci z Lipowa,
okazuje się równie interesująca jak poprzednie części. Fakt ten trzeba mocno
zaakcentować, bo zważywszy na szybkość, z jaką powstają kolejne powieści oraz
ich objętość, trzymanie dobrej formy może zaskakiwać. Większość pisarzy przy
takiej intensywności pracy zaczyna raczej produkować książki, niż je pisać, długo
więc dałoby się wymieniać tych, którzy w podobnym boju polegli. Na szczęście
Puzyńska do tej grupy nie należy. Co więcej, zdecydowanie można uznać, że
kolejne powieści umacniają jej pozycję na polskim kryminalnym rynku i
zapewniają jej czołowe miejsce wśród tych, którym nieobcy jest świat
literackiej zbrodni i walki dobra ze złem. „Dom czwarty” nie zawiedzie więc
wiernych czytelników autorki, prawdopodobne jest natomiast, że ich zaskoczy.
Puzyńska po raz kolejny odmalowuje intrygujący portret małej, zamkniętej społeczności,
w której mroczne tajemnice są wszystkim znane, nie mówi się jednak o nich
głośno, zwłaszcza wtedy, gdy pytają obcy. Zderzenie swojskości z obcością
zostaje zresztą w tej powieści opowiedziane na różne sposoby. Mamy bowiem tajemnice
z okresu II wojny światowej, a więc tygiel nienawiści, niechęci i królujących
uprzedzeń polsko-niemiecko-żydowskich; mamy łatwość stygmatyzowania tych,
którzy dopuścili się jakiegoś grzechu przy jednoczesnej niechęci do
dostrzegania własnych win; mamy fanatyczne niemalże przywiązanie do zasad i
pseudopatriotyzmu, niosące ból i cierpienie najbliższym; mamy miłość,
nienawiść, zazdrość umiejscowione w cieniu Wielkiej Historii, z którą – jak się
okaże – przegrywa się nawet po latach. Puzyńska z dużą wprawą i wrażliwością
opisuje ludzkie dramaty, każąc swoim bohaterom mierzyć się i z dobrem, i ze
złem. Wśród portretowanych postaci właściwie nikt nie jest jednoznacznie dobry.
Każdy ukrywa jakiś sekret – czasami jest to słabość i żal, że wcześniej nie
zawalczyło się o własne życie, czasami przekonanie, że kiedyś uruchomiło się
lawinę, która ciągle trwa i zabiera ofiarę za ofiarą; czasami wreszcie przekonanie
o własnej nieomylności uprawniające do niszczenia, które udawać ma budowanie.
Daniel Podgórski oraz Emilia Strzałkowska i Weronika Nowakowska ruszają śladami
Klementyny Kopp, która wyjechała do rodzinnej wsi po czterdziestu latach
nieobecności i nie daje znaku życia. Poszukiwania uruchamiają wszystko to, co
dotychczas było ukryte i trwało w dziwnym przyczajeniu. Dawne zadry zaczynają
boleć jak świeże rany, w efekcie czego bohaterowie raczej poddają się sile,
która odsłania kolejne tajemnice, niż aktywnie nad ową siłą panują. Dużym
atutem tej odsłony serii jest pokazanie następnego etapu relacji między Danielem
a kobietami, które w różny sposób były i są mu bliskie. Konieczność współpracy
wymusza nowe reguły gry także w przestrzeni prywatnej, a wiedza o tym, że
trudne chwile odsłaniają złą twarz osoby bliskiej może irytować, ale i
motywować do działania. Interesujące.
Katarzyna
Puzyńska, Dom czwarty, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz