Odtrącone
dziecko i izolująca się od społeczeństwa dorosła kobieta – tak można by krótko,
choć stereotypowo, skwitować historię życia Simony Kossak. Trzeba by jednak,
uciekając od uproszczeń, dodać także następujące określenia: silna osobowość,
wybitna badaczka psychologii zwierząt, osoba potrafiąca nawiązać niebywałe
relacje z naszymi braćmi mniejszymi, zaangażowana ekolożka, znawczyni przyrody
i wielka promotorka Białowieży. Kamińska wybiera na bohaterkę swojej książki
postać niebanalną. Nic więc dziwnego, że biografię Simony Kossak poznajemy z
dużym zainteresowaniem. Miała zostać dziedziczką talentu trzech pokoleń
Kossaków, zamiast jednak malować, poświęciła się badaniu zachowań i emocji
zwierząt. Choć opowieść o kobiecie, która decyduje się rzucić mieszczańskie
życie w Krakowie i zamieszkać w puszczy, zapraszając m.in. ptaki, dzika czy
owce do własnego domu, pod względem atrakcyjności broni się sama, to jednak
jest w niej i kilka momentów niepokojących. Mam na myśli rodzaj autorskiego
posłowia, przyjmującego formę listu do Simony Kossak, w którym Anna Kamińska
pisze m.in.: „O wielu rzeczach nie napisałam z szacunku do osób, które mogłyby
na tym coś stracić, i z szacunku do Pani. Może zrzuci to ze mnie etykietkę
hieny” (s. 312). Po pierwsze, nie widzę powodu, aby taka etykietka do autorki
miała przylgnąć. Po drugie, ciekawi mnie, co dziennikarka przemilczała, choć
nie uważam, że w ten sposób to ja staję się hieną. Po trzecie wreszcie,
deklaracja ta, skoro padła, trochę mnie niepokoi, bo rodzi wątpliwości
dotyczące zaprezentowanego portretu Simony Kossak. Sugeruje bowiem chęć
wybielenia postaci. Niezależnie jednak od tego, jak potraktujemy ów
wystylizowany list Kamińskiej, daje on dobry pretekst do kolejnego
zastanowienia się nad ograniczeniami i możliwościami tkwiącymi w biografii.
Kolejnego, bo prowokuje do takiej refleksji właściwie każda biografia lub
reportaż biograficzny dotyczący osoby, która odeszła niedawno (Simona Kossak
zmarła w 2007 roku). Opowieść o życiu Simony z pewnością warto poznać – bo to
fascynująca historia walki o prawo do własnych wyborów, bo to intrygujący
portret osoby wrażliwej, ale zamkniętej w sobie, kochającej zwierzęta, ale
nieufnej w stosunku do ludzi, bo to piękna gawęda o pasji, dla której warto
poświęcić całe życie.
Anna
Kamińska, Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak, Wydawnictwo
Literackie, Kraków 2015.
Ale mimo wszystko w jakiś sposób przygnębiająca ta opowieść, nie sądzisz? Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńTak, masz rację. Ale to jednocześnie, jeśli można tak powiedzieć, taki dobry smutek. Ten dużo gorszy byłby wtedy, gdyby Simona Kossak zrezygnowała z bycia sobą. Pozdrowienia!
UsuńZnałam trochę Simonę Kossak, kilka razy w dzieciństwie byłam na Dziedzince, pamiętam ją jeżdżącą maluchem po Białowieży. Trochę boję się sięgnąć po książkę, zastanawiam się na ile ta opowieść rozbiega się z moimi wspomnieniami.
OdpowiedzUsuń