Druga
część Trylogii Amerykańskiej to równie znakomita opowieść o losach, lękach i
nadziejach typowych dla Stanów Zjednoczonych jak odsłona pierwsza. W „Amerykańskiej
sielance” mieliśmy do czynienia z dramatem człowieka złamanego przez ideologię,
która niszczy jego rodzinę. Zło, które przyniosło katastrofę, pochodziło z
zewnątrz, ale zakorzeniło się w dziecku mężczyzny, którego opowieść poznajemy.
To terroryzm jest w tym wypadku diagnozowaną chorobą. W powieści „Wyszłam za
komunistę” Roth przygląda się innemu dramatowi. W „Amerykańskiej sielance”
jesteśmy świadkami hipotetycznej rekonstrukcji życiorysu mężczyzny, który
zdobywając wszystko, jednocześnie wszystko przegrywa. W „Wyszłam za komunistę”
czytelnik odkrywa losy Iry Ringolda poprzez nostalgiczne i rozliczeniowe
spotkanie dawnego ucznia i nauczyciela. Interesujące jest nie tylko to, w jaki
sposób polityka niszczy prywatność, a toksyczne więzi w rodzinie uniemożliwiają
rozkwit miłości, choć ta wydaje się wersją doskonałą. Na uwagę zasługuje
również sytuacja rodzenia się nowych więzi i niszczenia tych starych poprzez
fascynacje ideowe. Ów uczeń z zachwytem przyjmuje wszystko to, co proponuje
Ira, akceptuje go bezkrytycznie jako swojego życiowego przewodnika. W efekcie,
choć nieświadomie, odrzuca własnego ojca, który choć nie doświadczy odtrącenia
w sposób bezpośredni, poczuje się odsunięty na boczny tor. Wielkim tematem
powieści jest nauczanie pojmowane jako krzewienie idei, ale i walka z nią. Ira
jest mężczyzną zafascynowanym komunizmem. Jego uczący w szkole brat próbuje
przekazać uczniom szacunek do wszystkiego, co amerykańskie, oraz uświadomić im,
że najważniejsze jest krytyczne myślenie. Ci, którzy walczą z komunizmem,
upatrując w nim to, co zniszczy Amerykę, nie przebierają w środkach. Oni
również wykorzystują swoje umiejętności oratorskie oraz swobodny dostęp do
mediów – w ten sposób kreują rzeczywistość. Roth z wielkim wyczuciem, uwrażliwieniem
na losy jednostki oraz świadomością konsekwencji, jakie niesie bezpardonowa
polityczna walka dla prywatności i intymności, portretuje mroczne czasy
maccartyzmu. Państwo stojące na straży demokracji eliminuje swoich obywateli,
odwołując się do prawa i sprawiedliwości. Ira, który jest ofiarą polowania na
czarownice, traci wszystko – swoją miłość, nadzieję na dobre życie, szacunek,
przekonanie, że może przenosić góry, wreszcie wiarę w sens państwa i wspólnoty.
Upadek mistrza jest pośrednio przypieczętowaniem porażki ucznia. Okazuje się
bowiem, że są siły, wobec których człowiek prawy i uczciwy pozostaje bezradny.
Są idee, które skazują na wykluczenie i katastrofę. Są też uczucia i spotkania,
które nie maja szansy na dobre zakończenia. Bardzo dobre!
Philip
Roth, Wyszłam za komunistę, przeł. Jacek Spólny, Wydawnictwo Literackie, Kraków
2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz