sobota, 9 maja 2015

Swój czy obcy (K. Bonda, Okularnik)

Mocna, trzymająca w napięciu, perfekcyjnie przygotowana, z zakrojonym na szeroką skalę tłem społeczno-historycznym, ze szczegółami, które zawsze są po coś i liczą się w kontekście dalszego rozwoju akcji, trzymająca w napięciu i odsłaniająca trudności wiążące się z przepracowaniem niechlubnych faktów z historii – taka jest najnowsza powieść Katarzyny Bondy. Tak naprawdę dużo mniej się liczy to, że „Okularnik” jest bardzo dobrym kryminałem. Zdecydowanie ważniejsze jest, że mamy w tym przypadku do czynienia ze znakomitą powieścią obyczajową i psychologiczną oraz że Bonda proponuje czytelnikom niełatwe, zakorzenione w konkretnym miejscu, ale i uniwersalne, studium zła. Jeśli potraktujemy „Okularnika” jako opowieść o małej, zamkniętej społeczności, szybko okaże się, że autorka pokazuje wszystko to, co powoduje, że właśnie takie zbiorowości bywają i bardzo trudne do przeniknięcia, i bezlitosne w swoim pojmowaniu winy i kary, i karykaturalne w pokrętnej ocenie tego, co słuszne, i tego, co wpisuje się w rytm akceptowanego okrucieństwa. Bonda, co ważne i warte zaakcentowania, ani w kontekście przywoływanych wydarzeń z przeszłości, ani sytuacji dziejących się „tu i teraz”, nie stawia na czarno-białe rozwiązania. Jej bohaterowie – także ci źli, podejrzani o niecne czyny, dopuszczający się grzechu zaniechania, popełniający błędy – mają mroczne tajemnice, za którymi kryje się dramat odrzucenia, zdrady lub nieakceptacji. Wielkim tematem tej książki jest kwestia dziedziczenia win przodków oraz niemożności poradzenia sobie z zapomnieniem, które oficjalnie wygrywa z pamiętaniem. Do najmocniejszych scen powieści należy rozbudowana, świetnie zaplanowana w sensie nieuchronności tego, co się wydarzy, historia o napadzie oddziału „Burego” na prawosławnych mieszkańców wsi i brutalne wymordowanie tych wszystkich, których uznano za obcych. Wydarzenie to naprawdę miało miejsce, pisze o tym Bonda w posłowiu, ujawniając autobiograficzny trop. Autorce udaje się pokazać, jak rzekome bronienie polskości niesie zbrodnię i okrucieństwo. Żołnierze wyklęci przestają być bohaterami bez skazy, stają się mordercami. To ważne, że o tego typu ambiwalencji wpisanej w wojnę mówi się także w literaturze gatunkowej. Fakty wykorzystane w powieści przez Bondę wpisują się bowiem w odpominanie ciemnych kart historii – tej naszej, polskiej, tak chętnie gloryfikowanej. Sasza Załuska nie tylko więc musi się zmierzyć z tajemnicą z przeszłości, która jest przed nią właściwie przez wszystkich ukrywana. Bohaterka przybywa do Hajnówki z innego powodu. Pragnie porozmawiać z pewnym pacjentem kliniki psychiatrycznej. Z mężczyzną wiążą ją nieoczywiste relacje, niełatwe przeżycia, podejrzenia, ale i ktoś, kto jest dla Saszy bardzo ważny – jej córka. Tajemnicza atmosfera panująca w placówce to zaledwie początek sygnalizujący duszną atmosferę miejsca, w którym ciągle podsycane są narodowe animozje, działają grupy nacjonalistyczne, a policja zdaje się ignorować nawet oczywiste sygnały sugerujące łamanie prawa. Załuska jest z zewnątrz – w Hajnówce akceptuje się tylko swoich i tylko swoim mówi się o tym, o czym wiedzą wszyscy, przed obcymi tego typu sekrety są ukrywane. Bonda, rekonstruując sposób myślenia i ludzi wysoko postawionych w miasteczku, i zwykłych mieszkańców, odsłania paradoks wpisany w tego typu zmowę milczenia. Zło musi bowiem godzić się z dobrem na co dzień. W efekcie zło bywa relatywizowane, a dobro przestaje mieć jasne oblicze. Pozycja obowiązkowa!


Katarzyna Bonda, Okularnik, Wyd. Muza, Warszawa 2015. 

3 komentarze:

  1. Jestem po lekturze Okularnika, ponadto urodziłam się i mieszkam w Hajnówce oraz zajmuję się historią najnowsza. Pani Bonda napisała sprawny kryminał jednak warstwa historyczna wiele różni się od faktów historycznych. Uważam, że tak drobiazgową autorkę stać było na sprawdzenie podstawowych faktów, jak choćby to, że Łupaszka w 1946 r.przebywał na Pomorzu a nie w leśniczówce z Burym. Jeśli autorka sięga do tak drażliwych tematów to nie ma tu miejsca na kłamstwa. Komunizujący Białorusini, którzy przed wojną i po 1939 r. działali w partii komunistycznej zostali wyidealizowani a partyzanci wrzuceni do jednego worka, nawet ci, których nie było w tym czasie na Podlasiu. Zastanawiam się ile złego uczyniła pani Bonda puszczając do czytelników tak zmanipulowaną historię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na stronie IPN można przeczytać o bohaterstwie Burego: http://ipn.gov.pl/wydzial-prasowy/komunikaty/informacja-o-ustaleniach-koncowych-sledztwa-s-2802zi-w-sprawie-pozbawienia-zyc

    OdpowiedzUsuń
  3. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń