poniedziałek, 14 października 2024

Przemoc powtarzalności (P. Rankov, Klinika)

 

Powieść Rankova właściwie od razu kojarzy się z atmosferą typową dla prozy Franza Kafki. Myliłby się jednak ten, kto stwierdziłby, że autor stawia na naśladownictwo. Wręcz przeciwnie. Klimat budowany przez Rankova stopniowo staje się niepowtarzalny, choć zarazem znajdujemy tutaj motywy charakterystyczne dla tak archetypicznych sytuacji jak poruszanie się po plątaninie korytarzy instytucji mającej władzę, pukanie do kolejnych drzwi, za którymi siedzą obojętni na los człowieka urzędnicy, wreszcie osaczająca i przynosząca uprzedmiotowienie atmosfera szpitala jako miejsca kontroli i dyscyplinowania. Bohater próbuje dostać się na wizytę do uznanego lekarza. Profesor, choć ma być dostępny w określonym czasie i miejscu, cały czas wymyka się realności. Staje się czymś w rodzaju złudzenia, jest nieobecnością sankcjonującą autorytet, istnieje, ale jednocześnie właściwie go nie ma. Ta wieloznaczność postaci będącej głównym punktem odniesienia nie tylko dla bohatera, ale i całej instytucji jako przestrzeni mającej wpływ na ludzi, wydaje się bardzo interesująca. Wyjątkowo intrygująca jest pozycja zajmowana przez osoby pozornie nieistotne. Palacz, recepcjonistka, pielęgniarka czy asystent próbują udowodnić, że znaczą więcej i że mogą być reprezentantami profesora. Oferują opowieści, które łączą fikcję z prawdopodobieństwem, dają złudzenie zbliżania się do celu, sugerują, że bohater spotyka ludzi przyjaznych. Do końca nie wiadomo też, czy wspomniani przedstawiciele instytucji faktycznie istnieją, czy może są jedynie wyobrażeniem. Działania bohatera na rzecz odzyskiwania życia paradoksalnie zbliżają go do śmierci. Szpital, który ma zaoferować szansę na wyzdrowienie, staje się bowiem miejscem potwierdzającym istnienie choroby i niemożność wyleczenia się. Warto!

 

Pavol Rankov, Klinika, przeł. Tomasz Grabiński, Wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2024.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz