Tytuł reportażu Kaliny Błażejowskiej przywodzi na myśl inną publikację poświęconą akcji T4, stanowiącej zaplanowany mord osób doświadczających „życia niewartego życia”, a więc chorych psychicznie, upośledzonych umysłowo, niepełnosprawnych, ale i sprawiających trudności wychowawcze. To „Wybrańcy” Steve’a Sem-Sandberga, znakomita opowieść o wiedeńskim ośrodku Spiegelgrund – o tych, których skazano na śmierć i o tych, którzy na tę śmierć skazywali. Szwedzki dziennikarz, który gatunkowo równie chętnie korzysta z konwencji powieściowej, jak i z reportażu, przewrotnie używa słowa „wybrańcy” – w sensie negatywnym będą nimi ci, których odznaczono jako niezasługujących na życie, w sensie pozornie pozytywnym ci, którzy dali sobie prawo do posiadania władzy nad cudzym życiem. Podobny charakter ma słowo „bezduszni” zastosowane przez Błażejowską – to ci, którzy mają nie mieć duszy, a więc nie muszą żyć, ale i ci, którzy bez wyrzutów sumienia i etycznych wątpliwości wykonują polecenia i pracowicie skazują na śmierć kolejnych pacjentów. Reporterka w podtytule decyduje się na sformułowanie „zapomniana zagłada chorych”. O akcji T4 możemy czytać w „Szpitalu Przemienienia” Stanisława Lema – to, oczywiście, klasyka, ale i w wydanych całkiem niedawno powieściach – w „Rauszu” Tomasza Białkowskiego i „Górze Tajget” Anny Dziewit-Meller. Na czym polega wyjątkowość opowieści Błażejowskiej? Na daniu świadectwa w pewnym sensie niemożliwego. Reportaż spina się bardzo ciekawą, bo etycznie uwikłaną klamrą. Na początku pojawia się deklaracja bezradności i usankcjonowania zapomnienia – reporterka słyszy, że nie ma sensu szukać świadków, bo dzisiaj już ich nie ma. Na końcu okazuje się, że z tej smutnej i odsłaniającej ogrom zła historii da się wyłuskać przetrwanie, pamiętanie, a więc i pośrednio odebranie zwycięstwa oprawcom. Kalina Błażejowska przygląda się historii trzech miejsc – dziecięcej kliniki psychiatrycznej w Lublińcu, zakładu psychiatrycznego w Gostyninie i domu opieki w Śremie. To, co szczególnie uderza w jej ustaleniach, to systemowość i powtarzalność działań w kontekście innych tego typu ośrodków. Na plan pierwszy wysuwa się zdominowanie rodziców kategorią wiedzy i eksperctwa ze strony tych, którzy zajmują się chorymi pacjentami. Ta klasowa, ekonomiczna i związana z wykształceniem nierówność pozwala na właściwie nieograniczoną władzę nad osobami, które w jakiś sposób „nie pasują” do przyjętych norm. Powoduje też przyjmowanie informacji o śmierci bez pytań i protestów. Na szczególną uwagę zasługują relacje świadków i ocalonych. Wydawało się, że już ich nie ma, a nawet jeśli gdzieś są, to nie zechcą mówić. Tymczasem reporterskie śledztwo autorki uruchamia przeszłość. Błażejowska, co ważne, nie eksponuje nadmiernie swojej obecności i własnych emocji. Te ostatnie ujawnia, ale jednocześnie zachowuje właściwie proporcje. Jej własne zaangażowanie można potraktować jako formę oddania szacunku ofiarom oraz wyraz determinacji w działaniu na rzecz uzyskania odpowiedzi. Bardzo dobre.
Kalina Błażejowska, Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych, Wyd. Czarne, Wołowiec 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz