sobota, 14 października 2023

Homo waldenbergensis (A. Łącka, Karboland)

 

Debiutancki zbiór opowiadań Agnieszki Łąckiej to książka, przy której warto się zatrzymać i której warto poświęcić czytelniczą uwagę. Mamy do czynienia z nieoczywistym połączeniem prozy spod znaku małych ojczyzn i prozy społecznie zaangażowanej. Widać tutaj także ciekawe i dobrze zarysowane zderzanie narracji intymnych i dotyczących całych zbiorowości, opowieści współczesnych i zakorzenionych w historii, bohaterów nieoczywistych i naznaczonych skomplikowaniem w codzienności i zwyczajności. „Karboland” to jednocześnie oryginalnie zaplanowana, skupiona na wielu różnych odsłonach, polifoniczna opowieść o mieście. Co ciekawe Wałbrzych pozostaje tutaj miejscem rozedrganym przez podatność na zmiany – i w kontekście biografii jego mieszkańców, wywodzących się – jak zaznacza w odautorskim posłowiu autorka – aż z osiemnastu narodowości, i w kontekście jednostkowego losu niszczonego i podporządkowanego Wielkiej Historii, i w kontekście różnych warstw: tych naziemnych i podziemnych, bo los górników jest tutaj ważnym punktem odniesienia. Na szczególną uwagę zasługuje sposób opowiadania. Widać to szczególnie mocno w otwierającym tom tekście „Schadenfreude”. Autorka pokazuje, że niezależnie od narodowości i zadawanego innym cierpienia, niezależnie od myślenia o zemście, niezależnie od tego, którą pozycję właśnie się zajmuje, czy wroga, czy ofiary, zawsze mamy do czynienia z człowiekiem, a ten, kto zadaje cierpienie, i ten, kto się boi, może wyglądać niewinnie i może też czynić dobro. Zwyczajność osób stojących po obu stronach barykady oraz motyw wymiany ludności pojawia się w opowiadaniu „Raus!”. Zostaje dodatkowo zintensyfikowana prze pokazanie tego doświadczenia na przykładzie dzieci, które choć nie decydują, to bardzo dużo widzą. Bardzo ciekawie rozrysowany jest również wątek obcości, bycia u siebie i wykorzenienia. Pod tym kątem warto zwrócić uwagę na opowiadanie „Rajch”. Motyw pracy w kopalni oraz bezradności w stosunku do instytucjonalnych i politycznych zmian to ważny temat tekstów, które koncentrują się na niemożności odnalezienia się w nowej rzeczywistości, to „Homo waldenbergensis” i „Ciężka woda”. Warto odnotować, że Agnieszka Łącka umiejętnie łączy intymną opowieść o konkretnym człowieku z uniwersalnością jego doświadczeń. Jeśli więc czytamy na przykład o gwałtach na Niemkach i o strachu przed Armią Czerwoną, wiemy doskonale, że dotyczyło to wielu kobiet, ale jednocześnie zapamiętujemy losy bohaterek opowiadania. Jeśli czytamy o różnych narodowościach: Żydach, Jugosłowianach, Romach, Niemcach, Francuzach i innych dostrzegamy uwikłanie w uprzedzenia, stereotypy, historyczny ciężar tego, co wydarzyło się wcześniej. Widać to chociażby w „Romanipen” czy w „Imago”. We wszystkich opowiadaniach na plan pierwszy wysuwa się samotność, ale i ogromna więź z miejscem. Miasto uruchamia pamięć tego, co było, ale i oferuje nadzieję na to, by próbować swoje życie odmienić, by podnosić się po upadku, by wierzyć, że Wałbrzych pozostanie miastem-ocaleniem i miastem-fundamentem siły. Szczególnie intrygująco zostaje to zarysowane w opowiadaniu zatytułowanym „W słońcu się kąpią bezwstydne dziewczęta…”. Książce przydałaby się dokładniejsza redakcja, nie zmienia to jednak faktu, że teksty w niej zamieszczone stanowią bardzo ciekawe prze-pisanie typowych dla prozy małych ojczyzn problemów. Warto!

 

Agnieszka Łącka, Karboland, Wyd. Sorus, Poznań 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz