Reportaż Marcina Kąckiego budzi mieszane odczucia. Zacznijmy od pozytywów. Pomysł, by opowiedzieć o Konfederacji i spróbować znaleźć odpowiedź, co fascynuje zwłaszcza mężczyzn w tej partii, należy uznać za bardzo dobry. Jest w nim zalążek ważnego celu, a mianowicie próba zrozumienia współczesności i reguł obowiązującej w polityce gry. Dużo dowiadujemy się o Januszu Korwinie-Mikkem, a portret przywódcy to z pewnością rzecz w tego typu opowieści istotna. Szczególnie interesująca jest kwestia świadomości współpracowników Korwina-Mikkego, że ich idol raczej psuje wizerunek partii niż kształtuje go w sposób pozytywny. To powtarzające się zawstydzenie, konfuzja, niepewność w opowiadaniu o jego nieprzewidywalności, to chyba najlepsze fragmenty książki. Jest jednak w tym reportażu dużo niedociągnięć. Trochę szkoda, że nie zdecydowano się na zmniejszenie objętości tej publikacji. Jest zdecydowanie przegadana. Okrojona o przynajmniej jedną trzecią liczby stron stałaby się bardziej precyzyjna i dynamiczna. W takiej formie dominuje w książce chaos. Szkoda również, że nie przedyskutowano z autorem innych proporcji. Opowieść o Korwinie-Mikkem jest oczywiście potrzebna, równie interesujące byłoby bardziej pogłębione poznawczo potraktowanie jego zwolenników. Dziwi też przyjęta formuła, a mianowicie opowiadanie w konwencji anegdoty, takich nieco tabloidowych śmichów-chichów. Kwestiom obyczajowym można było poświęcić więcej miejsca, zwłaszcza że sprawy społeczne i polityczne, stanowiące zagrożenie dla prawidłowego funkcjonowania państwa, zostały potraktowane pretekstowo i powierzchownie. Razi też, uczciwie przyznajmy, że w „Chłopcach” nieco mniejsza niż zwykle, obecność reportera w tekście. Zwłaszcza że tradycyjnie oparta jest ona na konwencji pozorowanego bratania się. Irytujące jest także ostatnie, poprzedzające część „Zamiast zakończenia”, zdanie: „Jakiekolwiek jednak szaleństwo sobie zgotujemy, to jak mawiała Hannah Arendt, ważne, by na końcu tego szaleństwa został choć jeden człowiek, który je kronikarsko opisze. I chętnie się tego podejmę”. Miejmy nadzieję, że znajdą się też inni opisujący rzeczywistość, bo ta powierzchowna i niepotrzebnie banalizująca formuła tylko odbiorców usypia, zamiast mocno zaakcentować faktycznie istniejące zagrożenie.
Marcin Kącki, Chłopcy. Idą po Polskę, Wyd. Znak LiteraNova, Kraków 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz