wtorek, 20 czerwca 2023

Dostrzeganie (M. Książek, Atlas dziur i szczelin)

 

Najnowsza publikacja Michała Książka to przykład z jednej strony konsekwencji w sposobie portretowania świata, z drugiej efekt poszukiwań i możliwych odkryć nawet wtedy, gdy nie wyjeżdżamy daleko, lecz jesteśmy w swojej najbliższej okolicy. Autor pozostaje bliski poezji, ale nie sentymentalizmowi lub czułostkowości. To bardzo ważna cecha jego twórczości. Gatunkowo Książek mieści się między reportażem poetyckim, dziennikiem miejskich wypraw a esejem, jednocześnie – co ważne i kluczowe dla opowieści – wykazuje się wiedzą, gotowością do zadawania pytań, wreszcie uważnością patrzenia, cierpliwością czekania, empatycznym współtowarzyszeniem. W przypadku najnowszej publikacji już tytuł jest ciekawą grą słów. Atlas sugeruje wybór miejsc lub obiektów wartych odwiedzenia/zobaczenia lub przeanalizowania z jakiegoś powodu. Tymczasem tutaj dowiadujemy się, że autora interesować będą dziury i szczeliny, a więc to wszystko, co zwykle uznajemy za nieistotne, nieważne, niewarte uwagi. Szybko jednak może się pojawić skojarzenie ze szczelinami istnienia Jolanty Brach-Czainy czy antropologią zaułków i szczelin Clifforda Geertza. Książek towarzyszy ptakom i roślinom w mieście, a wiec tam, gdzie istoty żywe w wyniku ingerencji człowieka muszą nauczyć się nowych zasad funkcjonowania, aby przetrwać. Autor dostrzega relacje społeczne (rodzenie się więzi, pamiętanie znajomości, opiekę i związki). Przygląda się adaptowaniu tych punktów, które potencjalnie nie nadają się do zakładania gniazd, ale ostatecznie okazują się miejscami, w których udaje się żyć. Interesuje go zdobywanie pożywienia (intrygujący fragment o spożywaniu przez ptaki jedzenia przygotowywanego dla ludzi oraz o wykształceniu upodobań i wybieraniu ulubionych potraw). „Atlas dziur i szczelin” to opowieść o świecie, którego pozornie nie ma, ale który tak naprawdę istnieje i opiera się na renegocjowaniu przestrzeni, zasad współegzystowania z ludźmi, dostosowywaniu się do reguł rządzących miastem. Warto!

 

Michał Książek, Atlas dziur i szczelin, Wyd. Znak Literanova, Kraków 2023.

niedziela, 18 czerwca 2023

Harmonia (A. Tarnowska, Wniebogłos)

 

Znakomity debiut! Dojrzały językowo, świetnie rozgrywający wątek inicjacyjny oraz tematy natury ostatecznej, kompozycyjnie przemyślany, bardzo dobrze napisany. „Wniebogłos” to powieść, która – jak się wydaje – od początku do końca nie ma fałszywych tonów. I to nie dlatego, że muzyka odgrywa w książce ważną rolą, raczej z tego powodu, że opowiedziana historia ma w sobie coś z przypowieści, coś z manifestu na rzecz talentu, coś z powieści drogi, choć podróż rozgrywa się tutaj tylko symbolicznie. Opowieść, z jaką mamy do czynienia, wpisana jest w rytm pogrzebowych pieśni. Choć towarzyszą one tym, którzy umarli, tak naprawdę są deklaracją istnienia i wygranej po stronie życia. To ci, którzy mają przed sobą przyszłość, śpiewają i żegnają zmarłych. Rysiek jest chłopcem, który ma talent. Widzą to jego matka, babka, potem nauczycielka, wreszcie miejscowi grajkowie, którzy wcale nie tak chętnie dopuszczają do zespołu młodych. Jednocześnie młody bohater zmaga się z wyjątkowo dużym ciężarem. Ma bowiem poczucie, że jego śpiew sprowadza na innych śmierć. Pragnienie obcowania z muzyką jest jednak większe od strachu. Stopniowe zbliżanie się do harmonii pozwoli Ryśkowi na odnalezienie własnej drogi. Wspomniana harmonia będzie w tym wypadku rozumiana na różne sposoby – jako upragniony instrument, jako przedmiot będący nośnikiem znaczeń związanych z przeszłością, jako zeszyt, w którym zostają spisane pieśni, jako spokój (nie)możliwy całkowicie do osiągnięcia, jako wspólny śpiew, dzięki któremu prawdopodobne jest zbudowanie wspólnoty. Bardzo dobre!

 

Aleksandra Tarnowska, Wniebogłos, Wyd. ArtRage, Warszawa 2023.

sobota, 17 czerwca 2023

Tylko część prawdy (L. Bastašić, Złap zająca)

 

Pewnego dnia do Sary dzwoni jej przyjaciółka Lejla. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że od dawna ze sobą nie rozmawiały, właściwie nie utrzymują kontaktów i dzieli ich wiele tysięcy kilometrów. Sara mieszka w Dublinie i właściwie stara się nie myśleć o Bośni. Lejla została w kraju i oznajmia dawnej przyjaciółce, że ma po nią przyjechać do Mostaru i wspólnie udadzą się do Wiednia. Choć prośba wydaje się absurdalna, Sara daje się namówić. Wystarczy jedno zdanie. Ale podróż do Bośni będzie także podróżą do dawnego świata, którego już nie ma. To „nie ma” autorka pokazuje na wielu poziomach. Ten najbardziej mroczny i podstawowy dotyczyć będzie wojny w byłej Jugosławii. Wątku tego Bastašić nie będzie rozwijana szczególnie ekspansywnie, pozostanie on cieniem, wiedzą, świadomością. „Nie ma” będzie dotyczyć dzieciństwa i okresu dorastania. Poznamy dzieje przyjaźni Sary i Lejli, a jednocześnie uświadomimy sobie, że wiedząc o bohaterkach wiele, tak naprawdę nie wiemy niczego. Kolejne odsłaniane przed nami sceny oparte są na względności pamięci i intencji. Sara i Lejla odkrywają stopniowo, że nie tylko teraz żyją w innych światach, ale że tak było cały czas. Kolejne strony powieści okażą się zatem nie tyle rekonstruowaniem dawnej bliskości, co raczej odsłanianiem obcości. Ta natomiast będzie miała swoje źródło w powiązaniu z miejscem, czasem i wydarzeniami, których dziewczęta były świadkami. Jest w tej historii dużo napięcia, wiele wypowiedzianych wprost lub nie wyrzutów, wiele ostateczności powiązanej z codziennością, wiele pamięci w zapomnieniu. Bardzo dobre.

 

Lana Bastašić, Złap zająca, przeł. Dorota Jovanka Cirlić, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023.