niedziela, 14 maja 2023

Banały czasami dobrze udają (M. Wójcik, Gęsiego. Z miasta na wieś)

 

„W rodzinie ojca mego” oraz „Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu” to reportaże warte uwagi. Zaznaczam to na początku, bo „Gęsiego” – najnowsza książka Marcina Wójcika – jest niestety wielką pomyłką. Pod wieloma względami. Warto zwrócić uwagę na autobiograficzny charakter publikacji, która jednocześnie próbuje być reportażem. Odwoływanie się do własnych przeżyć odbywa się nie tylko w tekście, ale i widać je na okładce. Problem w tym, że umieszczenie zdjęcia autora w tym miejscu zbliża książkę do pozycji celebryckich. To znani z tego, że są znani, eksponują zwykle swoje twarze pod tytułem. Takie projekty okładek pojawiają się też przy osobach bardzo rozpoznawalnych w przypadku publikacji podsumowujących pewien etap – wywiadów-rzek, biografii, autobiografii. Wójcik nie ma na razie pokaźnego dorobku reporterskiego, jest reporterem młodego pokolenia, dziwi więc trochę ten popkulturowy oraz wyraźnie odwołujący się do zgranych miłych skojarzeń (autor przytula gęś) gest. Jeśli pominiemy to, o czym wspominam powyżej, nie okaże się wcale, że tekst wypada lepiej i mniej naiwnie. Rozważania Wójcika dotyczące jego decyzji o przeniesieniu się z miasta na wieś nie wychodzą poza dobrze znany banał pojawiający się w wywiadach z gwiazdami, które postanawiają osiedlić się na prowincji, bo są zmęczone zgiełkiem wielkiego miasta. Mam na myśli wywiady publikowane w prasie kobiecej i to tej z niższej półki. Również rozmowy przywoływane w książce raczej podtrzymują schemat sielskiej wsi, niż go przewartościowują. Nie znaczy to oczywiście, że Wójcik sugeruje, że uprawa roli i hodowla zwierząt jest łatwa i czysta. Faktem jednak pozostaje, że w trakcie lektury ma się wrażenie, że czytamy książkę, która ma być life-stylowym poradnikiem – mniej praktycznym, bardziej pop-psychologicznym – wspierającym w decyzji tych, którzy chcą wyjechać na wieś i odczuwać więź z przyrodą. To także kolejna publikacja, a jest ich ostatnio zbyt wiele, w której reporter niesłusznie uznaje, że jego własna biografia jest tak bardzo ciekawa, że zasługuje na książkę. Tymczasem dylematy dotyczące przeprowadzki i lęki przed powiedzeniem rodzicom o swojej decyzji to przede wszystkim telenowelowa opowiastka dla tych, którzy dokonują egzotyzaji wsi, daleko tej historii do pokazania tego, co na wiejską codzienność faktycznie się składa. Lektura zbędna.

 

Marcin Wójcik, Gęsiego. Z miasta na wieś, Wyd. Agora, Warszawa 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz