środa, 1 lutego 2023

Narodziny, trwanie i śmierć (E. Kuzniecowa, Nim dojrzeją maliny)

 

Powieść Eugenii Kuzniecowej to przykład literatury środka. Autorka umiejętnie rozgrywa codzienne, pozornie mało istotne, ale jednak odsłaniające coś ważnego, historie, umieszczając je w konwencji opowieści lekkiej, a zarazem nieco przypowieściowej. To portret kobiecych losów rozrysowanych na różne biografie z mocno zaakcentowanym przesłaniem mocy międzypokoleniowego kobiecego wsparcia. Mamy więc babkę Teodorę, która jest strażniczką przeszłości, krzepiącym punktem odniesienia w teraźniejszości, ale i drogowskazem w nadchodzącej dopiero przyszłości. Mamy jej wnuczki, które przyjeżdżają na wakacje, szukając odpoczynku od problemów codzienności i starając się znaleźć odpowiedzi w sprawach tę codzienność komplikującą. Mamy pamięć babci z czasów, kiedy była młodsza i silniejsza. Mamy wspomnienie dorosłych wnuczek, które właśnie jako dzieci z tego miejsca czerpały siłę. Mamy wreszcie dziewczynkę, która zostaje przekazana pod opiekę jednej z wnuczek, a zbuduje silniejszą więź nie z tą, dla której oddał ją ojciec. Dużo w tej książce gadania o mężczyznach, dzieciach, ciąży. Jednocześnie pełne troski i ciepła rozmowy poprzetykane są świadomością przemijania i nietrwałości. Zarośnięty stary sad, znajdujący się przy domu, okazuje się wyznacznikiem tego wszystkiego, co może się wydarzyć i co bywa nieprzewidywalne tak, jak rośliny, którymi nikt się nie opiekuje. Sprawy ważne są tutaj potraktowane lekko, zabawnie, bez zadęcia. Narodziny w pewnym sensie zapowiadają odejście, bo nic nie jest wieczne, choć jeśli pozwolimy sobie pamiętać, wiele możemy utrwalić.

 

Eugenia Kuzniecowa, Nim dojrzeją maliny, przeł. Iwona. Boruszkowska, Wyd. Znak, Kraków 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz